Jezus nauczając rzesze mówił: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”.
Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.
Wygodne są powłóczyste szaty, bo zakrywają wszystkie braki, również brak wiary. Wygodne są pierwsze miejsca na zgromadzeniach, bo pozwalają czuć się lepiej. Wygodne są obłudne modlitwy, bo inni podziwiają za pobozność. Można zakryć pustkę. Można zakryć trupa piękną szatą. Obawiam się, że wielu takich ludzi spotykamy na naszych ulicach. Obawiam się, że sam taki jestem. W końcu jestem „spadkobiercą” faryzeuszów i uczonych w Piśmie. I jeszcze św. Paweł do Tymoteusza: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.” Jakby opisywał nasze wieki ciemne. Jakby opisywał szelest szat kryjących pustkę i obłudę współczesnych idoli, w pierwotnym sensie tego słowa. A na antypodach uboga wdowa, która nic nie miała a ofiarowała tak dużo. Taka jest nasza wiara. Pełna zewnętrzych zabezpieczeń. Szat, tytułów, pozycji. I wiara naga, idąca pod prąd, mająca zabezpieczenie jedynie w Bogu. Wiara, która wrzucić do skarbony ostatni grosz. Jak Bóg, który wrzucił w świat wszystko co miał; swojego jedynego Syna. My przecież tak mało mamy. Tak mało chlebów wobec tylu głodnych. Tak mało wiary wobec obojętnośc tłumów. A tak bogaci jesteśmy krzyżem cierpienia, smutku, samotności. Oddać wszystko, by usłyszeć: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości…”