-4.jpg?resize=218%2C300)
Gdy Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i oddając pokłon, prosił: ?Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie?. Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.
Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: ?Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa?.
Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: ?Ufaj córko; twoja wiara cię ocaliła?. I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: ?Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi?. A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała.
Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.
Uzdrowienie kobiety i wskrzeszenie dziewczynki. 12 lat tracenia życia. Dzień po dniu. I śmierć, która zawsze przychodzi za wcześnie. Tam można znaleźć Nauczyciela. Pośród tłumu, który na niego naciskał, a tylko ta kobieta odzyskała życie. Tam można spotkać Jezusa. W pełnych kościołach, wypełnionych niedowiarstwem. On przechodzi. Zawsze jest wśród. Większość Go dotyka, a nie o dotyk tu chodzi. On jest pośród nas po to, by Go spożywać, by karmić się Życiem. A często zostaje w tabernakulum, nie przyjęty. Może musi się wypełnić czas. Może jeszcze kolejne 12 lat życia w śmierci. „Na starość zdąże.” Obyś zdążył… Pośród wyschniętego życia, pośród zgiełkliwego tłumu, który potrafi tylko drwić, On przywraca Życie, mimo wszystko.
Proszę księdza, był taki dzień kiedyś gdy ten fragment Ewangelii o kobiecie cierpiącej na krwotok uratował moje życie. Nikt o tym nie wie, tylko On. Znalazłam miłość, wszystko za czym może zatęsknić ludzkie serce… Moje szczęście zrozumie każdy kto odkrył, że potrafi kochać…
bo „Słowo żywe jest i skuteczne…”
najpiekniejszy dla mnie to prezent móc czytać dzisiaj wypowiedzi Księdza . Niech Bóg błogosławi Kapłaństwo
Kiedyś, chwilę po przyjęciu Jego Ciała, spojrzałam na kapłana zamykającego puszkę z Komunikantami i…
Poczułam, że moje serce, otacza naczynie. Zbyt małe, by pomieścić serce, zbyt ciasne na Niebiańskie Mieszkanie…
Boże, jak strasznym więzieniem jest dla Ciebie to złote naczynie! Jak bardzo pragniesz zamieszkać w naszych sercach! – coś we mnie krzyczało. A serce rosło, powiększało się, jakby chciało rozerwać naczynie. On wypełnił je Sobą, wypełnił do granic i poza granice możliwości…
Czasem myślę o Nim – Zamkniętym Boskim Więźniu Tabernakulum… Moje serce unosi się ku Niemu. To taka cicha adoracja.
Może choć na chwilę mogę ulżyć Jego samotności?