Jezus powiedział do swoich apostołów: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie.Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. Zaprawdę powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy”. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Zapowiadało się tak ładnie. Władza, uzdrowienia, oczyszczenia, „złe duchy nam się poddają”. A nagle brat wyda brata? Ojciec syna? Nie ma apostolstwa bez krzyża. A jeśli gdzieś takie występuje to niczym się nie różni od agitacji czy biznesowego doradztwa. Wybrani, posłani, wyposażeni w moc. Owce między wilki. Jak owca ma przeżyć w stadzie wilków? Jak ma być świadkiem? Roztropność i nieskazitelność. „Synowie tego świata są roztropniejsi”. Oni umieją wykorzystać to co daje świat.
<<(…) Pewien bogaty człowiek był rentierem, trzymającym swój kapitał we własnym funduszu inwestycyjnym. Rada nadzorcza funduszu zarzucili prezesowi zarządu (CEO), że nie zachowując należytej staranności działa na jego szkodę uszczuplając aktywa. Rentier zwołał Radę, która wezwała Dyrektora i wypowiedziała mu kontrakt, jednocześnie żądając przeprowadzenia audytu i przedstawienia zbadanego sprawozdania finansowego. Prezes, będąc już na wypowiedzeniu zastanawiał się nad dalszą swoją karierą: „Co robić skoro tracę tak dobrą posadę? Nie zostanę przecież księgowym, a iść na zasiłek się wstydzę. Wiem co uczynię aby złapać równie dobrą posadę jak tą już utracę.” Spotykał się wiec z szefami spółek, w których zaangażowany był kapitał rentiera i zadawał im pytanie: jakie jest wasze zadłużenie wobec funduszu? Pierwszy odpowiedział: w obligacjach zamiennych na akcje naszego koncernu olejowego macie 5,6 mln $. Rozumiem, rzekł – weź umowę emisji obligacji, zmień nominał i napisz 1,6 mln. Następnie spytał drugiego: ile jesteś winien funduszowi za wiosenne opcje zakupu pszenicy brazylijskiej? Ten odrzekł: 1,6 mln euro. Rzekł mu: weź swoją umowę i napisz 800 tys. Rentier, gdy powziął wiadomość o postępowaniu dyrektora pochwalił go, że tak przebiegle postąpił, gdyż synowie tego świata są sprawniejsi w interesach z podobnymi sobie niż synowie światłości.>>
I nieskazitelnością. O tę już trudniej. Wielu chrześcijan boi się być apostołami, aby ktoś nie pokazał jak naprawdę żyją. Nie pouczamy bo sami mamy wiele do poprawienia ociągając się z nawróceniem serca. I jeśli świat nas, chrześcijan, akceptuje, albo co gorsza chwali znaczy to, że dawno utraciliśmy swój chrześcijański smak. A taka sól nadaje się już tylko na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi.