Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: ?Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami?.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: ?Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca?.
Na to Maryja rzekła do anioła: ?Jakże się to stanie, skoro męża nie znam??
Anioł Jej odpowiedział: ?Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego?.
Na to rzekła Maryja: ?Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa?. Wtedy odszedł od Niej anioł.
To nie był łatwy czas dla Kościoła. Kościół został rozerwany przez herezję protestancką. Na tym tle papież Pius V nie był w stanie zgromadzić wielkiej floty zdołającej przeciwstawić się nadciągającej armii muzułmanów. Odpowiedziała tylko Hiszpania, Genua i Wenecja. Słabsza bojowo armada katolicka ruszyła by zatrzymać postępujący półksiężyc. Papież – dominikanin chwycił w dłoń różaniec. Wiele osób chwyciło… 7 października 1571 r. Lepanto. Katolicy, nie bez strat, odnieśli zwycięstwo. Wymodlone zwycięstwo. Na pamiątkę tych wydarzeń papież Pius ustanowił dzisiejsze wspomnienie N.M.P. Różańcowej. Wiedział skąd przyszło zwycięstwo. Trochę ponad 100 lat później Jan III Sobieski musiał dać odpór półksiężycowi pod Wiedniem. Wtedy też wzywano imię Maryi. Stąd kolejne wspomnienie w kalendarzu liturgicznym. „Jeśli zwycięstwo przyjdzie, to przyjdzie przez Maryję”, mówił kardynał Hlond. I przyszło… To było dawno. Może zbyt dawno… Dziś kiedy Europa wymiera na swoje życzenie, trzeba znów chwycić za różaniec. „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Według prognoz za 50 lat nasz kontynent stanie się muzułmański. I nikt nie będzie pytał o tzw. tolerancje… W białych rękawiczkach i pod sztandarami demokracji europejczycy sami stracą swój kontynent. Bez armady, bez wojen… Papież Pius V wiedział co robi chwytając za różaniec w chwili gdy wszystko wydawało się przegrane. „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”… Nic lepszego nie wymyślimy na obecne czasy…