Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów.
Delikatnie tłumacze oddali tekst Markowy. Mówiono bowiem: wariat, szalony. Tak Bóg zakochał się w człowieku. Ktoś napisał, że w każdej chwili gdzieś ma miejsce przeistoczenie. Tak działa nasz Bóg. Tak pcha Go miłość. Codziennie przychodzi. Karmi, przebacza, błogosławi. Codziennie czeka. Czasem może jest zbyt łatwo dostępny. Wtedy staje się powszedni, a właściwie powszednieje. Przechodzimy obojętnie aż przychodzi głód, potem szukanie po omacku. Jakby opis dzisiejszej cywilizacji zachodu. Dostatek i głód. To Amosowy głód Słowa.