Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim. Potem Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: „Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?” Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników”.
Kiedy czyta się ewangelię wg. św. Łukasza nie sposób odnieść wrażenia, że jest ona przepełniona opisami chorób i uzdrowień. Takie skrzywienie zawodowe Łukasza. Dziś też widzimy opis chorego człowieka. Chorego na odrzucenie i wzgardę. Taki los celników w okupowanej ziemi. A dziś Łukasz maluje światło, które uzdrawia celnika Mateusza – Lewiego. Tekst polski nie oddaje tego co stało się z Mateuszem. To, co została przetłumaczone jako „wstał” w tekście greckim jest oddane jako „anastas”. „Anastatis” oznacza Zmartwychwstanie. Mateusz zatem nie tyle wstał, co zmartwychwstał. Mistrz nie tyle uwolnił go od pogardy, gdyż spojrzał na niego z miłością. Mistrz tchnął w Mateusza życie. Potem Mateusz wyprawił ucztę. Zaprosił swoich kolegów i zaczęli spożywać. Byli też ci, którzy uważali się za sprawiedliwych, którzy nie potrzebowali lekarza. Stąd to oburzenie. My już nie rozumiemy postawy faryzeuszów, nie rozumiemy oburzenia. A gdyby Mistrz dziś przyszedł na ziemię? Gdyby poszedł głosić Ewangelię do domu publicznego? Ilu znalazłoby się „sprawiedliwych” i takich „którzy nie potrzebują nawrócenia”, oburzonych świętym gniewem? Gniewem, który, w imię chrześcijańskiej miłości, potrafi wbić bliźniego w ziemię. „Nie potrzebują lekarza zdrowi…” Nie potrzebują lekarza Ci, którzy zakładają maski pobożności i sprawiedliwości. Nie potrzebują lekarza Ci, którzy przecież nikogo nie zabili, nie okradli więc nie mają się z czego nawracać. Tacy dzisiejsi faryzeusze nadal skazują Nauczyciela na śmierć, bo On nie mieści się w ciasnych ramach serca zamkniętego na Prawdę. Wielki Post, czas Zmartwychwstawania…