Wielka Sobota. Wielka cisza przy grobie zmarłego. Kościół milknie, gdy zabito Słowo. Ktoś przyjdzie tylko poświęcić jajka, ktoś zdziwi się, że nie ma Mszy, a inny będzie chciał się wyspowiadać. A Kościół milczy jakby nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Bóg, choć pogrzebany, znów przechadza się po ogrodzie, jak na początku w porze powiewu. Przysłonięty białym welonem, skrywający oblicze Bóg łagodnego powiewu. Świątynie pogrążone w ciszy skrywają dynamizm Boga. „Zstąpił do piekieł” wyznajemy każdej niedzieli, nie zdając sobie sprawy z aktualności tej tajemnicy. Bóg schodzi na samo dno, by wydobyć człowieka. „Abraham rozradował się, gdy ujrzał Mój dzień”. Oczekiwanie spotyka się z wypełnieniem. Wreszcie wszystko staje się jasne. Zapowiedź potomstwa z raju i goście u Abrama; baranek na wzgórzu Moria i Oblubieniec z Pieśni nad Pieśniami. Jezus prowadzi orszak błogosławionych czekających spełnienia. U bram nieba wybiega Ojciec. Aniołowie nie poznają ludzkiego poranionego Boga. „Abba”, Tatusiu spójrz na nich przez rany na moich dłoniach i stopach, do końca ich umiłowałem. „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie…” A w kościele proboszcz przygotowuje Paschał, ktoś trzaska drzwiami, inny nie wejdzie bo już „oświęcił” jajka. I tylko jakaś babcia, która widzi więcej przesuwa paciorki koronki: ” (…) miej miłosierdzie dla nas i całego świata”.
„Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań.
Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę.
Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i synem Ewy.
Przyszedł więc do nich Pan, trzymając w ręku zwycięski oręż krzyża. Ujrzawszy Go praojciec Adam, pełen zdumienia, uderzył się w piersi i zawołał do wszystkich: „Pan mój z nami wszystkimi!” I odrzekł Chrystus Adamowi: „I z duchem twoim!” A pochwyciwszy go za rękę, podniósł go mówiąc: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.
Oto Ja, twój Bóg, który dla ciebie stałem się twoim synem. Oto teraz mówię tobie i wszystkim, którzy będą twoimi synami, i moją władzą rozkazuję wszystkim, którzy są w okowach: Wyjdźcie! A tym, którzy są w ciemnościach, powiadam: Niech zajaśnieje wam światło! Tym zaś, którzy zasnęli, rozkazuję: Powstańcie!
Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk moich. Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! Ty bowiem jesteś we Mnie, a Ja w tobie, jako jedna i niepodzielna osoba.
Dla ciebie Ja, twój Bóg, stałem się twoim synem. Dla ciebie Ja, Pan, przybrałem postać sługi. Dla ciebie Ja, który jestem ponad niebiosami, przyszedłem na ziemię i zstąpiłem w jej głębiny. Dla ciebie, człowieka, stałem się jako człowiek bezsilny, lecz wolny pośród umarłych. Dla ciebie, który porzuciłeś ogród rajski, Ja w ogrodzie oliwnym zostałem wydany Żydom i ukrzyżowany w ogrodzie.
Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz.
Spójrz na moje plecy przeorane razami, które wycierpiałem, aby z twoich ramion zdjąć ciężar grzechów przytłaczających ciebie. Obejrzyj moje ręce tak mocno przybite do drzewa za ciebie, który niegdyś przewrotnie wyciągnąłeś swą rękę do drzewa.
Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś Ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu Otchłani. Cios zadany Mi włócznią złamał włócznię skierowaną przeciw tobie.
Powstań, pójdźmy stąd! Niegdyś szatan wywiódł cię z rajskiej ziemi, Ja zaś wprowadzę ciebie już nie do raju, lecz na tron niebiański. Zakazano ci dostępu do drzewa będącego obrazem życia, ale Ja, który jestem życiem, oddaję się tobie. Przykazałem aniołom, aby cię strzegli tak, jak słudzy, teraz zaś sprawię, że będą ci oddawać cześć taką, jaka należy się Bogu.
Gotowy już jest niebiański tron, w pogotowiu czekają słudzy, już wzniesiono salę godową, jedzenie zastawione, przyozdobione wieczne mieszkanie, skarby dóbr wiekuistych są otwarte, a królestwo niebieskie, przygotowane od założenia świata, już otwarte”.
Niestety ksiądz ma rację ,że często brakuje nam refleksji nad rozważaniem naszej religii.Wczoraj ludzie sprzątali wieszali pranie,opalali się w parku.Nie chcę nikogo umoralniać.Pytam tylko czy nie brakuje nam wrażliwości? Potem zasiadamy w niedziele do stołu i czy wiemy co świętujemy?Oglądałem wczoraj Pasje w telewizji przyszedł do mnie brat i mówi z śmiechem :chcesz to ci powiem jak to się skończyło tego kolesia ukrzyżowali a potem zmartwychwstanie.
Moi sąsiedzi wczoraj urządzili sobie grilla…
Ojcze Tomaszu
Niech Zmartwychwstały obdarza i nieustannie
napełnia Soba.