Przemierzając nasz dość ciężko doświadczony głupotą kraj, wziąłem do ręki Gazetę Wyborczą tylko po to, by przeczytać tekst Magdaleny Środy: „Aborcja? No to zacznijmy debatę”. Tekstów Wyborczej generalnie nie polecam, chyba że ktoś pragnie się nabawić istotnej ułomności intelektualnej i przejść na głodową rentę w naszym jak wspomniałem wcześniej ciężko doświadczonym głupotą kraju. Nie wchodząc w rozważania ogólne przytoczę kilka wyjątków z tekstu, dodając do niego swój subiektywny i obciążony katolickim zboczeniem komentarz.
Cytat pierwszy:
„Jest coś niewiarygodnego i przerażającego w stanowisku 32 posłanek, reprezentantek narodu, a więc i innych kobiet, które
twierdzą, że ustawa całkowicie zakazująca aborcji jest warta dalszego procedowania w Sejmie.”
Faktycznie to niewiarygodne i przerażające… Czasem słów brak i szkoda papieru… Przerażające i niewiarygodne jest to, że ktoś mógł takie słowa napisać, a ktoś wydrukować. Przerażające jest też to, że w pociągu InterCity zostałem zmolestowany intelektualnie takim bełkotem. Ktoś powie, że mogłem nie czytać. Oczywiście, ale w przeciwieństwie do autorki tekstu uważam, że życie dzieci jest coś warte i gdy widzę tekst na ten temat nie mogę przejść obojętnie. Dramat, a nawet horror z ustawą w tle trzeba więc traktować poważnie zwłaszcza, że doktor Środa pisze dalej tak:
„Mnie dziwią mężczyźni: nie zachodzą w ciążę, nie są gwałceni, nie rodzą, a jak żona/partnerka sprowadzi na świat niepełnosprawne dziecko, to-statystycznie nader często-wyswobadzają się z obowiązków rodzicielskich przez porzucenie.”
Faktycznie jest to dziwne, że mężczyźni nie zachodzą w ciążę, nie rodzą. Za przyczyną jednak pani Środy i polityków chcących odwracać rzeki i prawa natury z pewnością będzie to już niedługo możliwe, a nawet nakazane. Wszak jest parytet – musi być sprawiedliwość. Co do porzucania dzieci i matek przez ojców to z pewnością problem ten istnieje, co nie usprawiedliwia użycia sformułowań „statystycznie nader często”. Cóż jak to mówią statystycznie ja i pani Środa mamy po jednym jajniku. To tyle jeśli chodzi o statystykę. Czytamy dalej:
„Mężczyźni przez setki lat kontrolowali kobiety, traktując je jako istoty infantylne, pozbawione praw, zdolne wyłącznie do prokreacji i prac domowych.”
Oczywiście, że w historii relacji damsko-męskich wiele było niezrozumienia i niesprawiedliwości. Niemniej uderzenie w górne „C” stanowi tu raczej początek hymnu: „Wyklęty powstań ludu ziemi”. Poza tym przez setki lat kobieta rzeczywiście nic nie znaczyła czego dowodem jest m.in. Elżbieta I (wszak nie katoliczka), Joanna d’Arc (wszak spalona przez perfidny Kościół na stosie), Edyta Stein (Żydówka, ale nawrócona, co pewnie ją dyskwalifikuje), czy Jadwiga (o dziwo król Polski).
„Ustawa zakazująca aborcji (…) odbiera bowiem kobietom prawo do decydowania o własnym macierzyństwie, prawo wyboru, prawo do bycia osobą dojrzałą i odpowiedzialną za swoje rodzicielstwo.”
Nie wiem czy doktor etyki miała na studiach logikę, ale w klasycznej szkole myślenia, w której każdy skutek ma swoją przyczynę, kobieta będąca w stanie błogosławionym (ups, użyłem paternalistycznej, opresyjnej i nieadekwatnej nomenklatury kościelnej) już jest matką i może co najwyżej zdecydować czy chce być matką żywego dziecka czy stać się współodpowiedzialną zamordowania własnego potomka. Oczywiście istnieje także przypadek gwałtu i z całym szacunkiem i delikatnością dla zranionych w ten sposób kobiet, nie jest to usprawiedliwienie dla zabicia człowieka. Potem autorka tekstu w kilku zdaniach rozprawia się z inkwizycją i stosami, co ma udowadniać, że jednak czytelnik jest
wielbłądem i można zabić dziecko, gdy ciąża jest niechciana i zagraża wolności (szkoda, że doktor Środa zapomniała o prawie i wolności dziecka, ale to przecież tylko szczegół).
„Tymczasem prawnicy wskazują fakt, że prawo do życia zarodka w konfrontacji z prawem do autonomii i wolności dorosłych osób nie jest mocniejsze, ale właśnie słabsze, bo dotyczy istoty potencjalnej, niemającej w istocie praw, istoty, która
dopiero gdy się narodzi (lub będzie mogła żyć samodzielnie poza organizmem matki), takich praw nabierze.”
Istota potencjalna, nie mająca praw, istota, która gdy się narodzi lub będzie mogła żyć samodzielnie… To szczyt bełkotu pani doktor. Ja, jako była istota potencjalna i nie mająca onegdaj praw stanowczo protestuje. Jeśli pani Środa ma rację to znaczy, że kobieta w stanie błogosławionym (znów to obciążone słowo) może urodzić np. słonia, wszak nigdy nie wiadomo, co oznacza istota potencjalna. Tu pani doktor powinna być zadowolona, ponieważ w naszym ciężko doświadczonym głupotą kraju, za znęcanie się nad zwierzętami (skądinąd jest to postępowanie moralnie naganne), grozi kara podczas gdy zabicie dziecka
stanowi, według niektórych oświeconych, naturalne prawo kobiety. Jest jeszcze jedno zastrzeżenie, które poczyniła pani doktor. Jak dla mnie, zaściankowego, uwstecznionego i żywcem wyjętego z obrazka średniowiecznego katolika, złowieszczo brzmi uwaga umieszczona w nawiasie, a mówiąca o początku człowieka związanym z umiejętnością samodzielnego życia poza organizmem
matki. Proponuję napisać ustawę dopuszczającą zabijanie „istoty potencjalnej” do 18 roku życia tzn. osiemnastego roku egzystencji ponieważ życie zakłada jakiś element osobowy, a istoty poniżej tego wieku nie są zdolne żyć samodzielnie.
„Prawo do aborcji to nie przywilej czy konieczność aborcji, ale możliwość aborcji. Kobiety nie zachodzą w ciążę, aby mieć przywilej aborcji. Zachodzą w ciążę, aby urodzić dziecko, czasem jednak nie chcą lub nie mogą mieć tego dziecka, powinny wtedy mieć prawo przerwania ciąży.”
Prawo do kradzieży to nie przywilej czy konieczność kradzieży, ale możliwość. Wprowadźmy zatem ustawę o dopuszczalności kradzieży w sytuacji gdy obywatel nie chce, lub nie może pracować. I jeszcze nie nazywajmy tego kradzieżą tylko pożyczaniem na wieczne oddanie. Ładniej brzmi, nie razi ucha, a przede wszystkim nie kojarzy się z siódmym przykazaniem.
„Obrońcy życia nie wspierają bowiem samotnych matek (a to jedna z najbardziej biednych grup społecznych), nie zajmują się losem dzieci niepełnosprawnych, nie widać ich w domach opieki paliatywnej dla dzieci, gdzie umierające niewinne życie potrzebuje wsparcia.”
Po osiągnięciu dna pani doktor na łamach oświeconego periodyku wykazuje się totalną niewiedzą, a z pewnością także zawinioną ignorancją. Trzeba bowiem być namiętnym czytelnikiem Gazety Wyborczej, żeby nie wiedzieć czym jest i jak działa kościelny Caritas. Nawet wujek Google podpowie także pani Środzie czym jest np. dom dla samotnej matki prowadzony przez siostry miłosierdzia w Chyliczkach, czy dom dla dzieci upośledzonych prowadzony przez siostry samarytanki w Niegowie. W tych i innych miejscach te uciemiężone i nieświadome swojej godności kobiety, a jednocześnie zakonne siostry tracą swoje życie dla tych wszystkich, których pani Środa określa jako „istoty potencjalne”. Rzeczywiście mogłyby to wszystko rzucić i zacząć czytać
Wyborczą…
„Zdeterminowane kobiety korzystają z tak zwanego podziemia aborcyjnego, kupują przez internet farmakologiczne środki poronne i zażywają je poza wszelką kontrolą. Wbrew swojemu zdrowiu. Sądzę, że w Polsce można dokonać aborcji nawet w szóstym miesiącu ciąży, bo skoro jest ona zabroniona, to nikt nie kontroluje zabiegów.”
Brniemy więc dalej po mulistym dnie dywagacji pani doktor. Skoro pani Środa wie (a taki ton ma pierwsze cytowane przeze mnie zdanie), że w Polsce kobiety korzystają z podziemia aborcyjnego to rozumiem, że autorka zawiadomiła już stosowne organa…
Chyba, że w trosce o zdrowie kobiet należy zalegalizować aborcję. Proponuje więc także, legalizując kradzież tzn. pożyczkę na wieczne oddanie, dołączyć rozporządzenie o komfortowych warunkach tejże, oraz wyznaczyć dodatek funkcyjny na zestaw narzędzi do włamania i latarkę, żeby włamywacz nie psuł sobie wzroku.
Doktor Środa kończy wezwaniem:
„Dlatego propagujmy listy posłów i posłanek, którzy pragną zdegradować kobiety do obywatelek trzeciej kategorii (po zarodkach i mężczyznach), aby mieć pewność, kto powinien znaleźć się w parlamencie demokratycznej Polski.”
Ja bym zakończył wezwaniem do modlitwy za panią Środę. Modlitwy szczerej, wytrwałej. Pewien rodzaj można wyrzucić tylko postem i modlitwą…
Odłożyłem gazetę. Teraz umyję ręce…
Właśnie mijam Łagiewniki… Nie ma przypadków. „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie nad nami i nad całym światem…”
„Teraz umyję ręce…”- dziwnie zabrzmiało…
ja mam naprawdę dużą tolerancję dla ludzkiej głupoty. Czytam artykuły z różnych stron wiary i niewiary. Nasz Dziennik, Tygodnik Powszechny, Fronda itd itp, ale GW przechodzi szczyty głupoty. W wydaniu, które czytałem były cztery artykuły o Kościele z taką ilością głupoty, że można się w niej utopić… stąd musiałem umyć ręcę
Nie ma co się bawić w czyścioszka, tylko czas zakasać rękawy i brać się do roboty 🙂 Jak mawiał Einstein:”Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej”- czeka księdza dużo pracy 🙂
Swoją drogą świetny artykuł, aż szkoda że nie rozpowszechniony szerzej, poza tego bloga:)
ależ ja się biorę do roboty np. przez ten blog czy przez krucjatę różańcową. A artykuł faktycznie świetny, przez grzeczność nie zaprzeczę 🙂
Miałam na myśli księdza artykuł, nie pani Środy 🙂 🙂 🙂
Przeczytałam artykuł z GW w całości i już rozumiem ksiedza obrzydzenie. Aż mi niedobrze…Też bym ręce umyła.
Znalazlam jeszcze parę „ciekawych kawałków”
…Języku, który jak mantrę, jak propagandowe slogany, powtarza formuły o „życiu
poczętym”, „nienarodzonym”, „niewinnym”, wyrażając tym samym pogardę dla kobiet, które są jego biernymi nosicielkami
Ustawa ta degraduje kobiety do roli dziecka, które wymaga paternalistycznej instytucjonalnej i prawnej kontroli. Ustawa zakłada, że życie kobiet ma wartość proporcjonalną do ich roli prokreacyjnej. Kobieta jest niczym probówka, która nosi w sobie wartość, która ją przekracza, i nawet jeśli probówka się zbije, zawartość musi zostać za wszelką cenę uratowana!
Płód potrzebuje ciała kobiety, nie znaczy to jednak, że ma do niego prawo i że jej wola musi być przez to ograniczona. Kobieta ma prawo dysponowania swoim ciałem nawet wtedy, gdy w jej ciele znajduje się inna osoba z pełnym prawem do życia; płód znajdując się w ciele kobiety, nie pozbawia jej prawa do dysponowania swoim ciałem. Jej brzuch należy do niej. Tak jak jej życie.
wszystkiego nie da się komentować. szkoda klawiszy…
Też bym umyła ręce po przeczytaniu tego wywiadu w GW.
Brak słów po prostu…. i rzeczywiście szkoda klawiszy.
takie krucjaty, proszę Księdza, nic nie dadzą, bo mnie się wydaje, że są środowiska, w tym i kobiet, (np. takich jak Pani Środa) które potrafią walczyć o prawo do aborcji na równi z prawem do zjedzenia tabliczki dobrej czekolady, na równi z prawem do wypoczynku, na równi z prawem do udanego seksu, na równi z prawem do posiadania dobrego samochodu, na równi z prawem do porcji lodów, na równi z prawem do dobrego zarobku itp. itd. … modlitwa na pewno jest na miejscu, ale zamiast walić gamoni krzyżem po łbach, może lepiej tłumaczyć, że abordowanie płodu =uśmierceniu człowieka ….
jedno drugiego nie wyklucza. Boje sie tylko, że głupota jest silniejsza od wszelakich argumentów
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.”
(ale jednak jest siła silniejsza i od ludzkiej głupoty, i od ludzkich argumentów)
przebaczenie jest dla tych, którzy żałują i o nie poproszą. Tylko tak jest skuteczne