Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Wstawali rano. Potem chwila modlitwy. Ona szykowała śniadanie, On sprawdzał czy ma wszystko co potrzebne jest do pracy. Poruszali się cicho. Ich Syn spał. Sen miał niespokojny jakby śniło mu się coś strasznego. Czasem tak spał krzycząc przez sen: „Abba” czyli „Tatusiu”. Wtedy On podchodził głaszcząc dziecko po głowie. Kiedy skończył śniadanie, uśmiechnął się do swojej żony, uścisnął ją mocno i wyszedł do pracy. Ona została w domu. Szyła swemu synowi tunikę. Purpurową, jak dla króla. Taka niespodzianka na urodziny. Siedziała śpiewając psalmy, a jej głos jakby dotykał nieba. Tak tkała swój dzień.
Tak można wyobrażać sobie początek dnia Matki, którą nazywamy hetmanką i królową świata. Nic niezwykłego. Szary dzień, codzienne obowiązki. I tak 30 lat. Bez głosu anioła, bez cudów. Może za wyjątkiem rodziny. Taka jedyna rodzina, w której „Najświętszy Sakrament krzątał się między garnkami”. I odszedł od niej anioł, pisze Ewangelista. Odszedł zostawiając codzienność. Królowa w codzienności, przy domowych obowiązkach, w szarości dnia. Zanim stanęła pod krzyżem, zanim wyśpiewała Magnificat pośród anielskich chórów. Maryja, która uczy przeżywania codzienności. Królowa codzienności, królowa świata pośród głosu anioła:
Maryjo weż mnie za rękę proszę,bądż moją Królową
Cudowne kazanie o niezwyczajnej w zwyczajności Pani nieba i ziemi
Dziękuję!
Dziękuję Księdzu za ten tekst:) Stał się on dla mnie inspiracją nie tylko na dzisiejszy dzień, ale mam nadzieję że na całe moje życie. Od dziś (bo wcześniej moja relacja z Maryją chyba nie była zbyt głęboka) Matka Boska będzie moją Nauczycielką życia w codzienności.
Pozdrowienia z modlitewnym wsparciem:)