De ortu et tempore Antichristi
Rozpoczynam stąd, czyli ze średniowiecza. Niektórzy bowiem sądzą, że pewne tematy powinny tam pozostać. Nie wypada więc pisać o Antychryście, ani tym bardziej o ekskomunice? Ja jednak stąd rozpoczynam, od tytułu dzieła mnicha z X wieku by mówić o Antychryście, świadom oskarżeń o ciemnogród. Liturgia Słowa kończącego się roku nachyla mnie ku eschatologii i w tym kontekście wyciągam niemodne pojęcia z szafy starych katechizmów. Od czasów Ezechiela, przez wizje Daniela, tekst biblijny łączy się z historią powszechną. Lew, niedźwiedź, pantera i bestia. Medowie i Persowie, imperium rzymskie i królestwa helleńskie. Ptolemeusz I Soter i Seleuch I Nikanor, Antioch II i Antioch IV Epifanes, ohyda spustoszenia. Potem przez świętego Jana i Pawła aż do Apokalipsy.
Świat siódmej pieczęci. Bóg został wygnany, nawet ze swej ostatniej najsilniejszej epifanii, z życia. Bowiem nawet życie człowiek wziął we własne ręce, by dowolnie przy nim manipulować. ?I piaty anioł zatrąbił: i ujrzałem gwiazdę, która z nieba spadła na ziemię i dano jej klucz do studni czeluści?. Znów charyzmat sięgnął bruku. Znów dym się uniósł. Zapanowała dławiąca atmosfera. Z niego, jak z naturalnego siedliska wyszła szarańcza. Liczna, żarłoczna, wszędobylska, natrętna i niszcząca. Nie zabija człowieka. Zabija wszystko na czym opiera się życie człowieka. ?A wygląd szarańczy: podobne do koni uszykowanych do boju (?) oblicza ich jakby oblicza ludzi i włosy miały jakby włosy kobiet, a zęby ich były jakby zęby lwów (?) a łoskot ich skrzydeł jak łoskot wielokonnych wozów pędzących do boju. I mają ogony podobne do skorpionowych oraz żądła; a w ich ogonach jest moc szkodzenia ludziom przez pięć miesięcy?. Twarz przypominająca ludzką. Tylko przypomina… Z pozoru łagodna jak twarz kobiety. W rzeczywistości to krwiożercze istoty, ale zęby trudno dostrzec. Widać je tylko w grymasie radości czy tryumfu. Skrzydła są tak głośne jak ideologie, hałaśliwe i natrętne. Szarańcza posiada ogon z żądłem. Atakuje podstępnie. Ideologia ta nie jest otwarcie agresywna, ale jej skutki okazują się zabójcze. Brzmi znajomo? ?Nietzsche pisał o übermenschu, a Hitler zakładał obozy koncentracyjne. Marks wielbił walkę klas, a Lenin i Stalin dokonywali eksterminacji całych narodów. Gdzieś, kiedyś padło hasło równouprawnienia i samorealizacji kobiet, a miliony giną w majestacie medycyny. W trosce zaś o wysoką ?jakość życia? wyciągamy ręce po życie kalek i starców?. I wreszcie Bestia, która wychodzi z Czeluści, która zabije świadków. Jednym z nich może być Kościół szczególnie ten na Zachodzie, który Bestia zabija od środka przez rezygnację z apostolstwa na rzecz tolerancji i dostosowania do tego świata. Wszędzie tam gdzie Smok zaczyna ścigać Niewiastę, gdzie szuka ścieżek, uderzając w życie i rodzinę, tam dokonuje się Apokalipsa. Jest jeszcze Bestia wychodząca z morza. Ma dziesięć rogów i siedem głów, na rogach diademy i imiona bluźniercze. Jedna z głów jakby śmiertelnie zraniona, a rana została uleczona. I cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią. Bestia jest więc przebiegła, inteligentna. Ma władze i uznanie. Ma imiona jak antywartości. I zraniona głowa, która odżywa. Wiele ideologii wydawało się skończonych. Jednak tu i ówdzie podnosi głowę komunizm lub faszyzm. Można także, jak podaje M. Szamot, traktować ten opis bardziej obyczajowo, jak np. w kluczu kwestii homoseksualizmu. U końca Cesarstwa ogromnie popularny, śmiertelne zranienie otrzymał od chrześcijaństwa. Istniał odtąd w sferze marginesu społecznego. Został jednak uleczony i oto dziś rzesze zachwycają się jego ?zmartwychwstaniem? i w imię tolerancji ?wiodą za nim wzrokiem?. Można tak interpretować Apokalipsę zdanie po zdaniu. Nie każdy oczywiście musi zgodzić się z takim jej odczytaniem.
Z biegiem czasu obraz Bestii uległ przeobrażeniu. Już w średniowieczu Antychryst nabiera cech osobowości pociągającej. I tak w naszych czasach Antychryst miłość zastępuje filantropią, wiarę ? kulturą, a nadzieję optymizmem. Trudno dostrzec zło czające się za hasłami postępu, tolerancji, równouprawnienia itd. Dobrze więc, że papież Benedykt uczestniczył w rekolekcjach prowadzonych przez kardynała Biffi?ego, który poświęcił swoje rozważania postaci Antychrysta w kontekście tekstu W. Sołowiowa. W VI wieku po Chrystusie św. Efrem pisał o Antychryście tak: ?Będzie podobać się wszystkim. Nie będzie przyjmował podarków, ani miał względu na osoby, będzie miły dla wszystkich, spokojny w każdej sprawie, wrażliwy na drugiego, tak że wszyscy będą go chwalić, mówiąc: oto, człowiek sprawiedliwy!?. U Sołowiowa można spotkać kogoś podobnego. Człowieka dialogu, humanistę, proponującego religię czysto ludzką. Będzie dążył on do pojednania wszystkich przez niwelowanie różnic. Antychryst będzie zatem pacyfistą, ekologiem i ekumenistą. Będzie chciał upowszechniać wartości, biorąc w nawias Chrystusa z Jego Krzyżem i Zmartwychwstaniem. Tu przypomina mi się w jaki sposób święty Marcin zdemaskował szatana, który przybrał postać Chrystusa. Otóż Marcin zauważył, że objawiający się ?Chrystus? nie ma ran? ?Szatan nie jest wrogiem wartości; owszem może być ich genialnym kreatorem i inspirować wzruszającą filozofię tłumaczącą ich genezę i urzekające ich piękno. Nie potrafi tylko jednego: oddać w pokorze hołdu Barankowi, który uniżył samego Siebie i stał się posłuszny aż do śmierci?. Tak więc można głosić miłość ze szkodą dla prawdy. Uprawiać ekumenizm polegający tylko na tym, by nie mówić o Matce Bożej. Tu pozwolę sobie na osobiste świadectwo. Jakiś czas temu w jednym katolickim radiu miały miejsce cykliczne audycje, w których zaproszeni goście z różnych odłamów chrześcijaństwa modlili się wspólnie. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie dwie sprawy. Po pierwsze prowadzący, katolik należący do neokatechumenatu, grzecznie i kulturalnie poprosił żeby dzwoniący do programu nie odmawiali Pozdrowienia Anielskiego czyli modlitwy Zdrowaś Maryjo, by nie urazić różnych grup protestantów obecnych w studiu. Po drugie w sposób ciągły używał nazwy ?Kościół? dla określenia pewniej grupy protestanckiej, która powstała w latach dwudziestych ubiegłego wieku? Nic nie dały apele o zachowanie prawowierności ani wysyłanie odpowiednich fragmentów deklaracji ?Dominus Iesus?. Miejmy zatem oczy otwarte i nie dajmy się zwieść. Potrzebujemy nawrócenia serca. Potrzebujemy prawdy w miłości a przede wszystkim potrzebujemy Chrystusa.
?Przed przyjściem Chrystusa Kościół ma przejść przez końcową próbę, która zachwieje wiarą wielu wierzących (Por. Łk 18, 8; Mt 24, 12). Prześladowanie, które towarzyszy jego pielgrzymce przez ziemię (Por. Łk 21,12; J 15,19-20). odsłoni „tajemnicę bezbożności” pod postacią oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy. Największym oszustwem religijnym jest oszustwo Antychrysta, czyli oszustwo pseudomesjanizmu, w którym człowiek uwielbia samego siebie zamiast Boga i Jego Mesjasza, który przyszedł w ciele (Por. 2 Tes 2, 4-12; 1 Tes 5, 2-3; 2 J 7; 1 J 2, 18. 22).? Katechizm Kościoła Katolickiego 675
?Kto ma uszy do słuchania, niechaj posłyszy co mówi Duch do Kościołów?.
Wykorzystano:
M. Szamot, Apokalipsa czytana dzisiaj, Kraków 2000.
R. Skrzypczak, Pomiędzy Chrystusem a Antychrystem, Kraków 2010.
J. Bajda, Antychryst według proroctwa Sołowiowa, Nasz Dziennik 2007.