Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów”.
A On rzekł do nich: „Kiedy się modlicie, mówcie:
?Ojcze, święć się imię Twoje,
przyjdź królestwo Twoje.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj
i przebacz nam nasze grzechy,
bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini;
i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie?”.
Panie naucz nas modlić się. Mistrz nie odmówił prośbie.
Ojcze nasz. Nasz Tato. W słowie Ojciec zakorzenia się Kościół. Ojcze przedwieczny. Tato od zawsze kochający.
Który jesteś w niebie. Którego ziemia pojąć nie może, który stałeś się więźniem tabernakulum. Który jesteś otoczony świętymi i jednocześnie samotny czekając na nas. Ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego Jezusa Chrystusa. Oddaję Ci Syna. On przyszedł do mnie a ja Go ukrzyżowałem. I wciąż powtarzam Golgotę. Przyjmij Jego Ciało i Krew; one świadczą o grzechu. Przyjmij Jego Duszę i Bóstwo; one mówią o miłosierdziu. I jak dusza ważniejsza jest od zniszczalnego ciała, tak miłosierdzie przekracza grzech. Jeśli grzech wydaje się zbyt wielki, to jak wielkie musi być miłosierdzie… Jeśli wszystkie zdrady, morderstwa, wojny i aborcję mogą utonąć w miłosierdziu.
Święć się imię Twoje. Bo na imię Jezus zgina się każde kolano, bo nie ma w żadnym innym zbawienia. Wypisać Twoje imię swoim życiem. Być piątą Ewangelią, którą inni czytając poznają Twoje imię. Na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. Błagamy bowiem o miłosierdzie wzywając imienia Jezus. Błagamy za grzechy nasze, bośmy często niegodni Twojego imienia. I za grzechy całego świata, bo świat nie zna imienia Boga. Nie rozpoznaje Go, nie wypowiada, odrzuca i bluźni.
Przyjdź królestwo Twoje. Nie spóźniaj się Panie. Przyjdź. Nasze czekanie jest adwentowe. Marana tha. Przyjdź jako król miłosierdzia. Przyjdź byśmy nie umierali z braku Miłości. Zamieszkaj w naszych rodzinach, w prawach naszego państwa. Dla Jego bolesnej męki. Ecce homo. Oto Król. Król, który ma chwałę w kolorze krwi. Wśród cierpiących Jego królestwo, co jak cierniowa korona zaciska się na chorym ciele, kiedy ból jak cierń przenika do głębi.
Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi. Bądź wola Twoja. Niech zabrzmi Fiat. Zbyt rzadko pytamy Ciebie. Jakbyś już nie miał prawa do naszego życia. A przecież w Twoich rękach jesteśmy. Każdy oddech przypomina tchnienie Ducha, bośmy na obraz i podobieństwo Trójjedynej Miłości. Niech się stanie. I Bóg stworzył niebo oraz ziemię i człowieka, który może odpowiadać „nie”. Miej miłosierdzie dla nas i świata całego. Miłosierdzi leczy rany zadane przez nieposłuszeństwo człowieka. Miłosierdzie rozlewa się tam, gdzie słychać non serviam. Im większy grzesznik, tym ma większe prawo do miłosierdzia. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. My uwikłani w materię potrzebujemy chleba, by nasycić swój głód. Potrzebujemy chleba, by go łamać i rozdać naszym braciom. Znasz Panie głód. Ten fizyczny i ten silniejszy. Głód kiedy modliłeś się wypowiadając „Pragnę”. I Bóg wypowiedział głód. który nosił od stworzenia. Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie nad tymi, którzy już nie wierzą w swój głód.
I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Jako i my odpuszczamy. Klucz do miary miłosierdzia jest w naszym przebaczeniu. Bądźcie miłosierni. Jaką miarą mierzycie i wam odmierzą. Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie nad tymi, którzy nie potrafią przebaczyć.
I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie. Słabość przyzywa miłosierdzia. Nie znajdzie ludzkość ukojenia, dopóki nie zwróci się do miłosierdzia. Zło pyta o miarę. Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie nad tymi, którzy walczą z pokusą szukają schronienia w otwartym boku Zbawiciela.
„Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu; niech się cieszy me serce z Twojej pomocy, chcę śpiewać Panu, który obdarzył mnie dobrem.”
Ps 13,6
Codziennie rano
Panie proszę niech Twoja wola będzie moją,każda praca
ku Twojej chwale a każde cierpienie,trud przykrość niech będą uzupełnieniem cierpień Twojego umiłowanego Syna w
intencji zbawienia całego świata.
Krzyż pokazuje nam,że wymiar duchowy i cielesny
człowieka powinien wzajemnie się uzupełniać.Przed
oczami mam obraz pewnej kobiety.Poruszyło mnie ,że w Kościele całowała nogi naszego Pana.
Było to przenikanie się świata zmysłowego z tajemnicą
Boga.
Tak… I taka postawa ” bądź wola Twoja”.
Wczoraj uczestniczyłam we mszy św. w kościele św. Faustyny w Łodzi. W procesji do katedry szłam tuż za biskupami idącymi za relikwiami świętej. Pomyślałam sobie,że Bóg małego człowieka wyniesie tak wysoko. Od nas tylko zależy czy zechcemy współpracować z łaską Bożą.
Przed mszą w księgarni obok katedry kupiłam książeczkę z serii Medjugorie Siostry Emmanuel „Wyzwolenie i uzdrowienie przez post”. Tę książeczkę to jakby Matka Boża włożyła mi w rękę. Ja nie po nią przyszłam. Jak wiele dobra można uprosić u miłosiernego Boga modląc się i poszcząc o chlebie i wodzie w środy i piątki. Cudownie jest tam to wszystko opisane.
Tak Patryku właśnie wczoraj ucałowałam nogi Pana Jezusa w łódzkiej katedrze. On jest tak cierpiący i tak mi bliski. Tylko gwoździa ktoś wyjął Mu z nóg. Może żeby tak Go nie bolało? Na drugim krzyżu Pan Jezus miał gwóźdź…