Jesteśmy systemem naczyń połączonych. My na ziemi i Ci, którzy są w czyśćcu i niebie. Ta tajemnica nazywana jest obcowaniem świętych. Jest to swoisty krwiobieg w Mistycznym Ciele Chrystusa. Pierwsza więc pomoc duszom czyśćcowym polega na pamięci o nich.
„Biedni zmarli! Przeminie kilka dni żałoby i żalu, odbierzecie hołd bardziej dla zwyczaju niż z przekonania i będziecie po raz kolejny pochowani w grobie straszliwszym i zimniejszym niż ten, gdzie was po raz pierwszy złożono. Ten drugi grób to będzie zapomnienie…” O. Ch. Arminjon, Koniec świata doczesnego i tajemnice życia przyszłego, Poznań 2010.
Pierwsza więc jest pamięć, która jest ukazywana w liturgii Kościoła m. in. w formie wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych. Każda dusza w czyśćcu jest spragniona, głodna, naga, w więzieniu. Wszystko bowiem co czynimy naszym braciom, czynimy Chrystusowi. Spod tego prawa nie są wyłączone dusze czyśćcowe. Proszą więc one o okruchy modlitwy i akty miłości. Jeden z autorów komentując Ewangelię o paralityku, który czekał na uzdrowienie nad sadzawką a nie miał człowieka, aby go umieścił w niej, pisze tak:
„Czyż ten nieszczęsny paralityk nie jest uderzająco podobny do dusz, o których błagalnym wołaniu wam mówię?! Dusze te czekają na brzegu morza Krwi, która zbawiła świat; nie mają jednak siły, aby zebrać Jej owoce ani skorzystać z orzeźwiających kropel. Być może spędzają tam już całe lata na próżno wzywając i cierpiąc, bo nie ma nikogo, kto by im pomógł…”
Pomoc duszom czyśćcowym wypływa więc z miłości do nich, jako do naszych braci i sióstr. „Miłość bowiem nie kończy się śmiercią. 'Miłość nigdy nie ustaje' pisze św. Paweł” (św. Tomasz z Akwinu). Bóg więc rozdziela łaski uzyskiwane przez nas biorąc pod uwagę wszystkie warunki dusz czyśćcowych. Jeśli modlimy się, a ta konkretnie dusza jest już w niebie, to nasza modlitwa oczywiście nie „marnuje” się. Bóg rozdziela i te łaski tym duszom, którym jest to potrzebne. Rządzi tu prawo Bożej Opatrzności tak, by każdy dostawał łaski jakie są mu potrzebne. Można bowiem postawić taki problem. Jeżeli ktoś był bogaty i zapisał, aby za jego duszę odprawiono 30 Mszy świętych, a z drugiej strony umarł biedak, który mógł nawet nie mieć pogrzebu. Albo przykład Smoleńskiej katastrofy. Niezliczone ilości odprawionych Mszy świętych za dusze tam poległych, a z drugiej strony ktoś za kogo odprawiano jest tylko jedna Msza święta. Nie podejmuję się rozwiązać tego problemu ponieważ daru Mszy świętej nie można przełożyć na „kilołaskogodzinę”. Skuteczność Mszy świętej też pewnie zależy od wielkości kary doczesnej itd. W każdym razie pierwszą i podstawową modlitwą za naszych zmarłych jest Msza święta. To najdoskonalsza modlitwa ponieważ w niej sam Syn oddaje się Ojcu w doskonałym i czystym akcie miłości. To przede wszystkim modlitwa Syna, w którą my włączamy się naszymi modlitwami i składanymi darami. W tej modlitwie także obecny jest cały Kościół co obrazują poszczególne elementy modlitwy. Mamy bowiem Kościół pielgrzymujący czyli nas, jest obecny Kościół chwalebny (niebiański), oraz Kościół oczyszczający się. W każdej bowiem modlitwie eucharystycznej znajduje się tzw. memento poświęcone zmarłym. W tym akcie Baranek Boży gładzi grzechy świata. Bardzo smutnym jest obrazek kiedy podczas pogrzebu nawet najbliższa rodzina siedząc za trumną nie przyjmuje komunii świętej. Czasem zdarza się tak, że nikt z zebranych nie podchodzi by przyjąć Ciało Pańskie…
Z innych praktyk należy wspomnieć o Psałterzu Najświętszej Dziewicy, czyli o różańcu oraz o odprawianiu Drogi Krzyżowej. Wśród innych dzieł miłości zaraz po Mszy świętej i po modlitwie, święty Tomasz wymienia jałmużnę. „Jałmużna uwalnia od śmierci i oczyszcza z każdego grzechu. Ci, którzy dają jałmużnę, nasycenie będą życiem” (Tb 12,9). Jałmużna jest formą konkretnej współczującej miłości bliźniego. „Modlitwy twoje i jałmużny stały się ofiarą, która przypomniała Ciebie Bogu” (Dz 10,4). Pomoc, pieniądze czy chleb podany z intencją ofiarowania za zmarłych pomaga im wydostać się z czyśćca. Święty Leon, papież nazwał jałmużnę „odkupieniem dusz czyśćcowych”. „Dajcie to, co posiadacie, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste” (Łk 11,41). Kiedy więc przychodzi do podziału majątku po zmarłym, pamiętajmy o wielkiej sile jałmużny.
Kolejnym środkiem pomocy jest cierpienie. Cierpienie, którego człowiek doświadcza może zostać ofiarowane, wtedy staje się owocne, ponieważ upodabnia nas do Chrystusa, który cierpiąc z miłości ofiarował je za nas i wysłużył nam owoc wiecznego zbawienia. Cierpienie może więc stać się kaucją, która ofiarowana za więźnia, otwiera mu drogę do wolności. Dalej należy wspomnieć o poście i innych umartwieniach. Post za zmarłych poświadcza Pismo święte (1 Sm 31, 11-13). Post jednak nie musi być tylko odmawianiem sobie jedzenia. Post może być także pewną formą wewnętrznej pokuty. Można zatem np. powstrzymać się od rozrywek, od mało konstruktywnej rozmowy. Szczególnie na ten ostatni wymiar warto zwrócić uwagę. Prowadzimy często rozmowy o niczym, często przyjemne, ale nie-budujące. Nawet jeśli powstrzymamy się od grzechów języka (obmowa, plotka, oszczerstwo) to rozmowa ta może po prostu nic nie wnosić i należy złożyć Bogu ofiarę ust. Może warto w tym miejscu zastosować tzw. trzy sita Sokratesa, o których mówi pewna anegdota:
„Do mądrego Sokratesa przybiegł ktoś wzburzony i rzekł: „Posłuchaj Sokratesie, tego, co ci muszę powiedzieć jako twój przyjaciel…” „Stój, zaczekaj – przerwał mędrzec. – Czyś przesiał to, co mi chcesz powiedzieć przez trzy sita?” „Jakie to sita?” – zapytał przybyły ze zdziwieniem. „Tak, drogi przyjacielu, przez trzy sita! Zobaczymy, czy to, co mi zamierzasz oznajmić, przejdzie przez te trzy sita. Pierwszym sitem jest prawda. Czy sprawdziłeś, czy to, co chcesz mi opowiedzieć, jest prawdą?” „Nie, tego nie sprawdziłem, ja tylko słyszałem i…” „A więc tak. W takim razie może sprawdziłeś to sitem dobroci? Skoro nie wiadomo, czy to prawda, może jest to przynajmniej dobre?” Rozmówca stwierdził, ociągając się: „Nie mogę powiedzieć, aby to było dobre, przeciwnie”.
„Hm, hm! – przerwał mu mędrzec. – Skoro tak, to zastosujemy trzecie sito: czy uważasz za konieczne opowiadać mi o czymś, co ciebie samego tak podnieca?” „Nie, nie uważam tego za konieczne…” „W takim razie – uśmiechnął się mędrzec – skoro to, co chcesz mi opowiedzieć, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani konieczne, zapomnij o tym i nie obciążaj samego siebie ani mnie takimi rzeczami.” Ilu nieprawdziwymi, niedobrymi i niepotrzebnymi sprawami obciążamy siebie, a nieraz tez innych…”
Oczywiście, niewłaściwa jest także całkowita rezygnacja z przyjemności. Należy jednak zachować umiar i rozwagę. Można także ofiarować nasze dobre czyny za zbawienie dusz czyśćcowych. Ofiarując nasze dobre uczynki do dyspozycji Matki Bożej.
Ostatnią grupą środków pomocy są odpusty. Odpust to darowanie kary doczesnej za grzechy odpuszczone już co do winy. O tej praktyce już pisałem. Pozwalam sobie więc tylko umieścić link do tego samego materiału.
Na koniec módlmy się Psalmem 130 (De profundis). Psalm ten wyraża bowiem uczucia duszy cierpiącej: błaganie, cierpienie oraz nadzieję. To nasz głos solidarności z duszami cierpiącymi w czyśćcu, nasza modlitwa:
Z głębokości wołam ku Tobie, Panie, Panie wysłuchaj głosu mego!
Niech będą uszy Twoje nakłonione na głos modlitwy mojej.
Jeśli będziesz uważał nieprawości, Panie, Panie któż się ostoi?
Albowiem u Ciebie jest ubłaganie i dla zakonu Twego czekałem Cię, Panie.
Czekała dusza moja na słowo Jego; nadzieję miała dusza moja w Panu.
Od straży porannej aż do nocy niechaj ufa Izrael w Panu.
Bo u Pana jest miłosierdzie i obfite u Niego odkupienie. A On odkupi Izraela ze wszystkich nieprawości Jego.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie,
A światłość wiekuista niechaj im świeci.
Niech odpoczywają w pokoju. Amen.
CZY BĘDĄ O NAS PAMIĘTALI?
Gdy w modzie jest niepamiętanie
Jedno mi jawi się pytanie:
Czy będą o nas pamiętali
Kiedy znikniemy hen, gdzieś w dali –
Ci, którzy tak się zarzekali
Że bardziej już nie można było
Że zawsze będą nas kochali
Miłością, co przerasta miłość.
Czy będą o nas pamiętali –
Tego doprawdy dzisiaj nie wiem –
Ci, którzy czasem z nas się śmiali
Bo jakoś nie umieli z siebie.
Czy będą o nas pamiętali
Ci, co pytania zadawali
Czemu ma krótką pamięć człowiek
Mądrą usłyszeć chcąc odpowiedź.
Lecz wiem – Ty przecież, nie zapomnisz
(Twoja intencja zawsze szczera) –
O tych, co pragną pójść do nieba
Choć żaden nie chce z nich umierać.
Czy będą o nas pamiętali
Ci, co się z nami przechadzali
Pod bramy raju w dni złych przeżyć
Kiedy się chcieli komuś zwierzyć.
A jeśli tak, no to jak długo?
Czy starczy niezachwianej wiary
Tym, którzy nas odprowadzali
Poza wieczności mglisty zarys.
Czy będą o nas pamiętali
W skrytości powiek opuszczonych
Ci, co nas z drogi zawracali
Kiedy zagoszczą już w te strony.
I czy gdy znajdą się w tym mieście –
Czy nie zapomną o swym słowie
I krzykną widząc nas – nareszcie…
Wkrótce poznamy tę odpowiedź.
K.C.Buszman
Księże Tomaszu
jak wygląda sprawa z Mszami wieczystymi za zmarłych?Przyznam,że za kilka osób(w sumie chyba więcej)
złożyłam ofiarę.
to rodzaj Mszy zbiorowej, odprawianej tak długo jak żyje kapłan, zgromadzenie itd. Piękna to tradycja. Podejrzewam, że historycznie wzięło się to ze zwyczajów dawnych czasów. Otóż kiedy umierał ktoś bogaty, zapisywał swój majątek zgromadzeniu zakonnemu z poleceniem by odprawiali Msze święte za ofiarodawce.