Gdy upłynęły dni Ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela”.
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Oczekiwanie starca i nowość życia dziecka spotykają się w świątyni gdzie od zawsze czekał Bóg. Na przecięciu tych tajemnic starzec odnajduje pokój, a Matka słyszy zapowiedź o mieczu. Tylko Dziecię niezgrabnie wyciąga ręce w kierunku przybytku. Tajemnica tego Dziecka jest stopniowo odkrywana. On będzie znakiem, któremu sprzeciwiać się będą. Jak aktualnie te słowa brzmią w kontekście awantury w sejmie o krzyż (o dziwo nie słyszałem żadnych głosów sprzeciwu kiedy w tym samym sejmie zapalano świecę Chanukową). Jak aktualnie brzmią te słowa o znaku, kiedy wczoraj (w święto Młodzianków nota bene) poprawialiśmy coś przy wystawie na rzecz życia nienarodzonych przed kościołem, kiedy to zarzucono nas hasłami w stylu „tolerancja”, „średniowiecze”, „prawo do decyzji”. Cudowna jest wieczna świeżość Ewangelii.
Pozwoliłem sobie jako obrazek umieścić miniaturę przedstawiającą moment śmierci św. Tomasza Becketa. Dziś bowiem przypada Jego wspomnienie liturgiczne. Co prawda to wspomnienie dowolne, więc pewnie większość z Was będąc dziś na Mszy świętej o Nim nie usłyszy. Jest mi to postać bliska z kilku powodów. Po pierwsze wieki temu maczałem palce w adaptacji utworu T.S. Eliota „Mord w katedrze”, który opisywał postać Tomasza Becketa. Po drugie odczuwam jakąś dziwną tęsknotę do czasów kiedy słowo biskupa cokolwiek znaczyło, do czasów kiedy biskup miał odwagę zadeklarować ekskomunikę i przeciwstawić się zapędom władcy, który siadał na ołtarz… W każdym razie polecam lekturę T.S. Eliota oraz obejrzenie fragmentu filmu (genialny stary film „Becket”, gdzie zagrali m.in. Richard Burton i Peter O’Toole, można go w częściach obejrzeć na You Tube, lub wyszperać w sieci DVD z polskim tłumaczeniem). Przedstawia on moment nakładania ekskomuniki przez biskupa Becketa.
Ewangelia jest zawsze aktualna. Jezus jest znakiem sprzeciwu. Od narodzenia po śmierć. Teraz też. I ci, którzy głoszą Jego naukę, Jego prawdę, którzy działają w Jego Imieniu także są znakiem sprzeciwu. Ksiądz również. Trzeba z tego się cieszyć. Bo gdzie jest sprzeciw dla Prawdy i Miłości, tam działa Bóg.