Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
Okruchy refleksji
Pochylając się nad tym fragmentem Ewangelii faktycznie dostrzegam, jak rzadko z pełnym oddaniem padam na kolana przed Bogiem, jak mało we mnie wdziędzności wobec Niego. Jednak wierzę, że tak jak trędowatego, Jezus może mnie i z tego oczyścić.
Jestem poruszona Księdza homilią. Bardzo!
To jeszcze jeden z wielu dowodów, na to, że Ewangelia jest wciąż Żywa. A Bóg działa i dotyka. I porusza!
Także i dziś!
http://moniquami321.blog.onet.pl/JESLI-CHCESZ,2,ID453167498,n