Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.
'Gdy próbuje się umieścić tę historię w realiach ludzkiego świata, nie sposób opędzić się od pytań. Jak opisać zachowanie Jezusa ? święty gniew? Jeśli gniewa się, to bardzo nietypowo. Gniew wybucha i porywa. Jezus zaś najpierw metodycznie plecie bicz ze sznurów. Gniew, jak wiadomo, ponosi, oślepia. Jezus tymczasem stoły wywraca, wypędza bankierów i sprzedawców bydła, a ze sprzedającymi gołębie rozmawia, klatek z gołębiami nie niszczy, lecz każe je wynieść.Czemu w ogóle wypędza sprzedających? Ci w konkrecie tamtej praktyki ofiarniczej nie robią nic zdrożnego. Po prostu ułatwiają ludziom życie. Zamiast ciągnąć z sobą na postronku bydlę na ofiarę, można je kupić od nich na miejscu. Są jak sprzedawca świeczek w kruchcie, które pobożni ludzie kupują i zanoszą pod ołtarz. Jego nikt nie wypędza.To, co urządza Jezus, wygląda na zamieszanie, rozruch ? burdę. Tam zaś jest straż świątynna. Powinno skończyć się wyprowadzeniem i ukaraniem za spowodowany zamęt. Tak się zwykle dzieje. Tymczasem Żydzi dopytują się Jezusa o uprawnienia, mocniej, o znak. Nieprawdopodobne. Awanturującego się nikt nie pyta o jego ?dobre prawo? do awantury, gdyż ono nie istnieje!Bankierzy powinni być rozwściekleni, agresywni ? rozsypuje ich pieniądze. Handlarze rogacizną też mają baty. Dlaczego się nie bronią? Dlaczego są tacy potulni? To zresztą najłatwiejsze z pytań. Tajemnicze jest to zburzcie. Wydaje się zupełnie nie pasować. Brzmi jak zachęta, jak przechwałka. Co znaczy to zburzcie? Gdyby chociaż było zburzycie.Jak możliwe jest nieporozumienie, które ma miejsce w tamtej rozmowie? Czy rozmówcy Jezusa zgłupieli do cna? Ten, który broni nienaruszalności świątyni, miałby zachęcać do jej zburzenia? Ich odpowiedź sugeruje, że tak właśnie myślą.By wreszcie uchwycić całą zagadkowość odpowiedzi Jezusa na pytanie o Jego uprawnienia, trzeba abstrahować od końcówki perykopy ? od wyjaśnienia, na które Jan wpadnie grubo później. Przecież Jezus udzielając wyjaśnień Żydom co do prawa na mocy, którego stanowczo wystąpił przeciw świątynnemu handlowi, chce być zrozumiały nie dla nas znających kometarz Jana, ale w tamtej chwili dla tych, co pytają o znak. Zresztą, gdyby pozostał niezrozumiałym, usunięto by Go, jak usuwa się szaleńca. Żaden z ewangelistów tego nie sprawozdaje.Co takiego jest w Jezusie, a co w Jego rozmówcach, co się między nimi dzieje, że wszystko wygląda, jak wygląda?'