?A ty Betlejem Efrata najlichsze jesteś z plemion judzkich, z ciebie wyjdzie ten, który będzie panował…?
Betlejem to nie tylko miasteczko, to także przestrzeń w duszy człowieka, sfera przyjścia Nieogarnionego; Boga rzeczy niemożliwych.
Betlejem to dom chleba, przestrzeń ciepła i bezpieczeństwa, miejsce gdzie jest się zawsze oczekiwanym, miejsce gdzie każdy może odnaleźć pokój.
Betlejem to także Pascha, bo On jest chlebem a ?kto ten chleb spożywa będzie żył wiecznie.?
Tu kryje się wszelkie ?potem?, to początek i koniec, Alef i Taw. Narodziny kryją w sobie śmierć; ubóstwo skąpane w cieniu krzyża. Mirra ? na wesele i pogrzeb; rzeź niewinnych jest blisko. Cmentarna cisza betlejemskiej groty.
Betlejem ? chleb, rodzi się w ?cierpieniu? i ?śmierci?.
Pług zadający ?ból? ziemi, obumieranie ziarna, ostrze sierpa zadające śmierć zbożu. Kłosy pozbawiane ziarna, żarna (mąka ? męka) i ogień pieca. Spożywany jest miażdżony.
Bóg w stajni z twarzą umarłego. Zabity przez ludzi religijnych, zbyt ciasnych by oczekiwać Nieoczekiwanego. Zaskoczenie zaszczepiające nadzieję, obalające moc wszelkich oskarżeń Boga o apatię przez zapowiedź wołania ?Eloi, Eloi??
Betlejem nasycone jest cierpieniem, wiarą, nadzieją a przede wszystkim miłością. Ona jest kroplą piękna w oceanie udręki. Ona ?mi wszystko wyjaśniła, miłość wszystko rozwiązała.?
?Gdy nadeszła pełnia czasów…?
Słowo stało się ciałem; w tym zamyka się tajemnica Betlejem. Miłość przyszła by pokazać, że Bogu i człowiekowi cudownie jest być razem.
El ? Szaddaj ? mała bezbronna istota. Głośna tajemnica dokonująca się w ciszy Boga, przedziwna wymiana.
W odległym Rzymie możni senatorowie i nędzni niewolnicy kładli się spać, a tu w zapomnianej prowincji ?Bóg nagiął niebiosa i zstąpił (…).?
?Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi.?
Wcielony blask, raj na ziemi, Miłość pośród umiłowanych. By jednak zobaczyć ten blask trzeba uczynić gest, ugiąć kolana, schylić głowę przed tym co niepozorne, tylko wtedy zobaczyć można kolor Jego oczu. Tylko tak można rozjaśnić mroki splotu: Bóg ? człowiek.
?Jest jedno święte prawo
w kochaniu doskonałym:
By Oblubieniec z miłą
Podobni byli dwoje,
Bo wtedy tym obfitsze
Rozkoszy czerpią zdroje.?
Lekki płomień uchylający ciężką zasłonę nocy ? światło tryskające z wnętrza ciemności.
Szalony Twórca z miłości ogołocony pukający w bramy ludzkiej wolności dłonią dziecka ? prawda o Bogu mówiącym, że nadajemy się do kochania. Poszukiwanie rodzące się we wnętrzu Boga, w postaci dziecka szokujące naszą logikę. Przyjście by już więcej miłość nie umierała w samotności z braku Miłości.
Betlejem to przestrzeń niezwykła, oczekująca z niebem na decyzję ludzi.
?Gabriel leciał powoli i z trudem,
Bo miał zwiastować nowinę
Tak nieoczekiwaną,
Że uginał się pod jej ciężarem.
Drżał, nie wiedząc,
Czy ją zrozumie kobieta z krwi i ciała. (…)
Mówili z sobą zwyczajną mową,
A im prostsze były ich słowa,
Tym bardziej zawiła była ich tajemnica.?
Wiara naga, ciemna i bolesna.
On z wiarą ciemną idący, w wątpliwościach i strachu. Podobny mnie siedzącemu na obrzeżach historii, pogrążonemu w myślach, pytaniach, wygnańcowi dziejów w których nie ma już dla mnie więcej miejsca.
Ona mogła wyśpiewać swój Magnificat gdy ujrzała jak spływa na Jej nicość Miłość; w uświadomieniu sobie swej przeciwstawnej płaszczyzny z wielkością Emmanuela ? pokora.
?Dziecię się nam narodziło…?
?Na granicy czasu,
Którą określił Bóg
Dojrzewaniem owocu
W niewieścim ciele (…)
wstąpili w jaskinię,
W wers Micheasza.?
Aniołowie i większa ciemność ? rzeź niewinnych, zamknięte drzwi, nie tylko gospody w Betlejem, ucieczka, płacz i lament matek, przeciw milczeniu Boga; naga wiara musi im wystarczyć. Znikają interwały czasu. Poczucie winy z powodu betlejemskich dzieci. On rósł w otoczeniu śmierci, gdzie oskarżenie było prawe rozpaczy matek. Stał się barankiem ? nosicielem ludzkiej winy, bratem solidarnym z obwinionymi. Od mordu niewiniątek życie nie było Jego własnością, należało do pomordowanych i im podobnych co dzień uśmiercanych w łonach matek. Tak musiał bronić Ojca, nadawać życiu kierunek. ?Czemu szukacie żywego miedzy umarłymi??
Potem trzydzieści lat pod jednym dachem, z Tym którego nie mogą pomieścić niebiosa najwyższe ? tyle zwykłości, aż do po zgubienie Go podczas pielgrzymki. Chłoniecie Tajemnicy Świętego świętych za zasłoną.
Zawsze przy boku Boga ? człowieka, związani miłością będącą Jego odbiciem, wspomagajcie nas w drodze, uczcie być małymi i ubogimi, cierpliwymi i pokornymi, żarliwymi w miłości.
wszystko minęło?
?Dobrze, że wszystko
Płynie.
Bóg też płynie.
Jest codziennie
Ten sam
I inny.
Jest nieskończoną
Ilością treści
I nieskończoną
Ilością kształtów.
I zawsze ten sam
Na Trzech Wzgórzach Jedności.?
Wieczne jest dziecięctwo Boga, jak wieczny jest krzyż, widzialny znak nie widzialnych narodzin ? sakrament krzyża. Miłość pokonała samotność, bo tak naprawdę Bóg nie potrzebuje człowieka, ani człowiek Boga, ale łączy ich pragnienie tak silne, że nie powstrzymane przez tysiące lat. Dlatego ciało zostało jako pokarm, by nie widzieć w nim siedliska fatum, ani lęku, ale zawias zbawienia.
A ósmego dnia, kiedy przyjdzie czas i zechcesz przesadzić swoje drzewo umęczone nad spokojne wody nieskończonego istnienia krainy wiecznego Szabatu, a ?poranna zorza rozjaśni naszą noc daj, aby oczy nasze mogły wpatrywać się w niebo widząc tę gwiazdę, która zajaśniała na niebie gdy Miłość przyszła na świat.?