Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: „Pokój wam”.
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: „Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: „Macie tu coś do jedzenia?” Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec wszystkich.
Potem rzekł do nich: „To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach”. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: „Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego”.
Pewien święty miał widzenie Jezusa. Jezus rozmawiał, mówił o miłości i pokorze, używał słów pięknych i wzniosłych. Święty zauważył jednak, że Jezus nie ma śladów męki. Rzekł więc: „Idź precz, szatanie”. Postać zniknęła pozostawiając smród siarki…
Prawdziwa miłość musi być zraniona. „Każda miłość musi mieć swój Wielki Piątek” pisał Stefan kardynał Wyszyński. Każda miłość… Miłość, która nic nie kosztuje, która nie nosi śladów krzyża nie pochodzi od Boga. Takiej miłości trzeba dotknąć, aby przekonać się o jej realności. Chrystus pokazał apostołom ręce i nogi oraz kazał im dotknąć swoje ciało. Nie wstydził się ran, zachował je jako świadectwo umiłowania. W poranionej miłości można odnaleźć Zmartwychwstałego.
„Wy jesteście świadkami tego”. Świadek to ten, który widział i doświadczył. Świadek (martyr) oznacza także męczennika. Wy jesteście męczennikami poranionej prawdziwej miłości. Głosząc, świadcząc o prawdziwej Miłości doznacie zetknięcia z krzyżem wyciosanym przez tych, którzy miłość chcą widzieć i przeżywać bez ran. Taka miłość będzie zawsze zostawiać za sobą zapach siarki…
Na koniec chciałbym umieścić zapis warsztatów przedmałżeńskich, które prowadzę. Temat dzisiejszy dotyczył właśnie miłości. Ocenę zostawiam słuchaczom. Widać jednak ogromną trudność w zrozumieniu, w artykułowaniu i rozumieniu. Nie dziwi zatem ogromna ilość rozwodów i stwierdzeń nieważności małżeństwa.
Wysłuchałam zapisu warsztatów i… współczuję tym młodym ludziom. Oni nie wiedzą czym jest miłość. Nie potrafią podać jej definicji… Smutne to. Miłość często sprowadza się dzisiaj jedynie do przyjemności, do użycia. Jezus mógł po zmartwychwstaniu nie mieć ran. A jednak je miał. Bo prawdziwa Miłość musi być gotowa na cierpienie. Przygotowana na nie. „Dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Inaczej to nie jest miłość.