W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
Zaufać jak dziecko. Bez pytań powierzyć się Ojcu. Nie żądać dowodu, istnieć w miłości. Wiara jednak nie wyklucza rozumu, oba te instrumenty od Boga pochodzą i byłby On sprzeczny gdyby zabraniał korzystać z rozumu. W końcu, skoro jest On prawdą, to zarówno wiara i rozum prowadzą do Niego. „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji Prawdy”. Nie przeszkadzał rozum starożytnym Ojcom i średniowiecznym scholastykom. Zaczął zawadzać w oświeceniu. Drogi wiary i rozumu rozeszły się. Rozum oczywiście szukał, ale była już to prawda pisana z małej litery. Średniowieczny ideał uniwersytetu jako odpowiednika rozumu, rozmijał się z katedrą jako odpowiednikiem wiary. Znamiennym jest fakt, że oskarżany o negację rozumu, Kościół budował zarówno katedry jak i uniwersytety. Niestety jak wiarę znieprawia herezja, tak rozum podatny jest na podobną degradację. Rozum bowiem odcinający się od wiary zaczyna być niebezpiecznym instrumentem usprawiedliwienia i racjonalizacji. I tak nawet oczywiste prawdy stają pod znakiem zapytania. Można wtedy wymyślać wszelką argumentację i krzyczeć jak najgłośniej, aby zagłuszyć swoje sumienie. A im głośniejszy krzyk, tym większa rana wywołana grzechem, którą chce się zakrzyczeć. Jeśli wiara i rozum nie prowadzą do Boga, to albo po stronie wiary, albo po stronie rozumu tkwi błąd. W końcu jak napisał Chesterton:
„Zło, że ludzie przestali wierzyć w Boga, nie polega na tym, że w nic nie wierzą, ale że gotowi są uwierzyć we wszystko”.
Nietzsche, który uważał, że chrześcijaństwo zatopiło rozum, sam umiera pozbawiony rozumu. Ta degradacja wiary i rozumu sięga tak głęboko, że Ci którzy mienią się racjonalistami odrzucającymi wiarę, tworzą cywilizację, która jest w stanie 'uwierzyć' w horoskopy, talizmany, czy pechową koniunkcję piątku trzynastego, ale zdecydowanie odrzuca wiarę w Boga. Bodaj we Włoszech jest bardzo podobna liczba księży i wróżek. W takich warunkach Kościół jawi się jako, być może, ostatni obrońca rozumu. Pragnę przypomnieć, że zanim stwierdzi się cud, prowadzone są badania naukowe. Tak gdzie spora grupa ludzi widzi na szybie Matkę Bożą lub doświadcza obecności złego ducha, prowadzone są badania naukowe nad racjonalnym wyjaśnieniem tego zjawiska. Osoby podające się za opętane najpierw bada psycholog lub psychiatra.
Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, nie przed inteligentnymi, ale przed półinteligentami, którzy odrzucają Twoje istnienie, bo jesteś niewygodny. Innym się ukrywasz, aby Cię bardziej szukali. Zostawiasz ślady i wymagasz wysiłku rozumu i woli, czekasz na odpowiednią chwilę.
„Szukajcie Pana, gdy pozwala się znaleźć…”