Pewnego razu Jezus przechodził w szabat wśród zbóż. Uczniowie Jego, będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy i jeść.
Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: „Oto Twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat”.
A On im odpowiedział: „Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie wolno było jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom?
Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: ?Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary?, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu”.
Pewnego razu Jezus przechodził wśród zbóż. Zboże, nabrzmiało. Pełne kłosy Słowa. Przechadzał się Bóg wśród słów i zdań Pisma. Każde słowo ważyło, dojrzewało, czekało. Przechadzał się Bóg ze swoimi uczniami. Zabrał ich w przygodę pośród słów. Oni stali się głodni. Ludzkie słowa nie potrafiły ich zaspokoić lub mieli ich nadmiar. Stali się głodni więc zaczęli zrywać kłosy. Obrywali zdanie po zdaniu, czytali przegryzając się przez zasłonę ludzkich słów. Karmili się, nasycali. Kęs po kęsie, zdanie po zdaniu, pokarm odżywiał ich wnętrze. Wtedy spotkali się z atakiem tych, którzy też czytali, ale nie potrafili się nasycić. Czytają, ale nie widzą Boga, którzy składają ofiary, ale nie czynią miłosierdzia. Widzieli litery, składali zdania, ale nie znaleźli Boga. Miłosierdzia pragnę…
„Uczniowie, Jego będąc głodni, zaczęli zrywać kłosy
i jeść”
Wczoraj, sobota obowiązków wiele, zaległości z tygodnia.
Zastanawiałam się czy iść na Eucharystię sobotnią o
!7.30. Przez tę godzinę wiele pracy bym mogła wykonać. Zostawiłam wszystkie prace i poszłam. Poszłam by Bóg mnie nakarmił Swoim Słowem i Ciałem. Później przychodziły chwile zniechęcenia, zmęczenie dawało znać, ale czułam pomoc Boga. Wiele pracy wykonałam, ale i co najważniejsze miałam wiele cierpliwości do moich najbliższych. Zmęczona i szczęśliwa modlitwą kończyłam dzień tuż przed 24.00.