w urlopowym przelocie, polecam artykuł „W cieniu pomarańczu” w najnowszym Gościu niedzielnym. W cyklu 'Europa katedr' prezentowana jest katedra w Brukseli, oraz jej proboszcz, jak też prymas Belgii… Księża wzięci z Marsa… Tekst o żałosnym stanie katolicyzmu, w sporej części na własne życzenie. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach i jeszcze mocniejszej wierze…
Ktoś już przewidział taki stan rzeczy. Wystarczyło przeczytać ze zrozumieniem książki Dietricha von Hildebranda „Koń trojański w mieście Boga” i „Spustoszona winnica”…
Ps. Ponieważ jestem, a jakoby mnie nie było, ogłaszam wszem i wobec, że Wasze komentarze mogą się nie pojawiać przez jakiś czas ponieważ nie mam połączenia z globalną siecią. Nie znaczy to, że moje wpisy pojawiać się nie będą. Są ustawione w odpowiedniej kolejności i nawet kiedy mnie nie ma, one pojawiać się będą. Pozdrawiam w Panu.
x. Tomasz
Przeczytałam ten cały artykuł…. Brak słów. Szok po prostu. Ksiądz, który nie nosi sutanny bo jej… nie ma. Nosi za to pomarańczowy, jaskrawy krawat bo „tu wszystko jest kolorowe”. Kościół bez tabernakulum. Dom Boży, w którym nie ma Boga. Prymas, który twierdzi, że nie ma na to wpływu. Pobliscy urzędnicy „wpadający” po Komunię św. jak do baru szybkiej obsługi. Przepraszam…. tak mi się skojarzyło… Brak słów.
W wakacje tego roku miałem okazję być w Belgii na zaproszenie mojego kolegi kapłana z Bractwa Św. Piotra, którego członkowie odprawiają Mszę św. w tzw. rycie trydenckim(nie mylić z Bractwem Św. Piusa X). Chodziliśmy w sutannach a napotkani ludzie patrzyli na nas jak na dziwadła i na nasz widok zachowywali się jak japońscy turyści. No, kosmos po prostu… Myślałem, że fakt nie-noszenia-sutanny przez belgijskich księży to tyko kwestia wygodnictwa. Kolega wytłumaczył mi, że jest to sprawa ideologii. Chodzi o „zbilżenie się do świeckich…” i zacieranie barier. A ci księża, którzy noszą strój duchowny poddawalni są regularnym kpinom ze strony swoich braci w kapłaństwie. Kolega opowiadał mi o przypadku księdza, który nosił cos w rodzaju zakonnego habitu, bo, jak mówił, zakonnika w habicie, to jakoś jeszcze przełkną. „Gdybym nie wiedział, że głupota, to bym myślał, że prowokacja”, że tak pozwolę sobie przytoczyć klasyka.
P.S. Co bardziej świadomi wierni pytali nas, czy nie jesteśmy czasem lefebvrystami (w Belgii oprócz „petrystów”, tylko oni noszą sutanny), na co mój kolega odpowiadał – „Nie, jestesmy księżmi z Polski” – i wszystko było jasne…