Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka, a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: „Effatha”, to znaczy: „Otwórz się”. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I pełni zdumienia mówili: „Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę”.
Czy to znaczy, że Jezus ochrzcił tego głuchoniemego?
Refleksyjnie tu i pięknie.
Zapraszam do siebie – http://niedowiarstwomoje.blogspot.com/
Mam jeszcze jedno pytanie…
Dlaczego na Mszy sw nie jest czytana ewangelia z przekładu interlinearnego, najbliższa orginałowi?
O ile wiem (jeśli jestem w błedzie, proszę mnie poprawić) na Eucharystii czytana jest ewangelia z „Biblii Tysiąclecia”, zwanej przez Księdza „Biblią tysiąca błędów”.