Jan powiedział do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy; i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami”. Lecz Jezus odrzekł: „Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze.
Jeśli twoja ręka dla ciebie jest powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie”.
Jak opisać Królestwo, którego ani oko nie widział, ani ucho nie słyszało, ani nawet serce nie zdołało pojąć? Wszystko do czego Jezus je porównywał było „jak”. Jak uczta, drogocenna perła. Jeśli nie znajdujemy słów używamy porównań czy obrazów. Znacznie łatwiej opowiedzieć czym ono nie jest i do czego nie jest podobne. Co więcej, jest ono warte straty, aby tylko je posiąść. Człowiek boi się biedy, cierpienia, śmierci. To jednak nic w porównaniu do straty nieba. Cierpienie czyśćca, wynikające z tęsknoty, oraz męka piekła, wynikająca z wiecznej utraty, wynikają prawdopodobnie z ujrzenia prawdy Królestwa. To piękno zachwyca, a jednocześnie przyciąga, z drugiej strony wszystko, co po tej stronie nie zostało odcięte stanowi przeszkodę. Rzeczy, relacje, pozycje, których boimy się utracić, czasem są jak kończyna zakażona gangreną. Zatrzymanie ich grozi śmiercią całego organizmu. Strata, chociaż łączy się z bólem, ocala cały organizm. Ta strata może także być rozumiana jako śmierć. Czasem bowiem lepsza jest śmierć gorszyciela, niż jego dalsza działalność i zatruwanie ciała jakim jest wspólnota. Wszystko można bowiem stracić, poza niebem. Utrata tego jednego stanowi największą porażkę wolności człowieka, którą określa się jako piekło.