Przychodzi na świat 10 lutego 1841 roku, trzy dni po urodzeniu zostaje ochrzczony. Mama Antonia uczy małego Bartolo odmawiać różaniec. Uczy się u ojców pijarów, wykazuje zdolności muzyczne. Po szkole, w roku 1858, wstępuje na wydział prawa. To burzliwy czas w historii Włoch. Masoneria jawnie występuje przeciw Kościołowi. Warto tu przypomnieć, że ojciec Maksymilian Kolbe w 1917 roku (sic!) widzi masońską procesję szydzącą z wiary w Rzymie. Wracając do Bartolo. Pod wpływem lektury i otoczenia związuje się z okultystyczną sektą. Robi tak wielkie „postępy”, że zostaje „wyświęcony” na kapłana satanistycznego. Później napisze: „podczas tej ceremonii kościół szatana zamienił się w prawdziwe piekło”. Przerażenie Bartolo było tak duże, że zemdlał i pozostawał w tym stanie kilka dni. Nie zaprzestał jednak swojej działalności. Sprawował „kult”, organizował demonstracja antykościelne, obrażał biskupów i papieża. Demoniczne wizje, depresja doprowadziły go na skraj obłędu.
Jego przyjaciel, katolik i dominikanin Albert Radente zdołają go jednak sprowadzić na powrót na łono świętego Kościoła. Bartolo oddaje się pomocy ubogim, ale nie potrafi odnaleźć pokoju serca. Trafia do Pompei. Widząc nędzę mieszkańców popada w rozpacz, jest bliski samobójstwa. Ponadto uświadamia sobie, że kapłaństwo katolicka jest wieczne, więc i jego „kapłaństwo” satanistyczne musi być wieczne. Jest pewny swojego potępienia, ale gdzieś głęboko w duszy słyszy słowa ojca Alberta: „ten, kto szerzy mój Różaniec, będzie ocalony”. Bartolo Longo upada na kolana i obiecuje, że nie odejdzie z tego miejsca dopóki nie rozpropaguje różańca. Pompeje były zniszczonym miastem. Nie chodzi tu tylko o wybuch Wezuwiusza, ale o moralność mieszkańców. Wielu z nich nie znało nawet modlitwy „Zdrowaś Mario”. Bartolo Longo wraz ze swoją późniejszą żoną rezygnują z kariery prawniczej. Zostają w mieście. Bartolo chodzi od chaty do chaty ucząc modlitwy i rozdając różańce. Organizuje festyny, potem misje parafialne. Na zakończenie misji biskup Neapolu zakłada w mieście bractwo różańcowe i błogosławi obraz Matki Bożej Różańcowej. Obraz był brzydki, zjedzony przez robactwo, przewożony na stercie gnoju. Jednak jak powie wiele lat potem sam Jezus: „nie w pięknie farb leży siła tego obrazu”. Bartolo postanawia zbudować świątynię, zbiera pieniądze, dokonują się uzdrowienia. Budowa trwa trzynaście lat. Równolegle drukowana jest prasa, budowany jest sierociniec. Wokół świątyni powstają fabryki i szwalnie. Bartolo wstępuje do trzeciego zakonu świętego Dominika i przyjmuje imię „brat Różaniec”. W 1883 roku, przyjaciel Bartolo, papież Leon XIII, ustanawia październik miesiącem różańca.
Od niego pochodzi idea tzw. nowenny pompejańskiej.
http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200745&nr=7
Jego wspomnienie liturgiczne przypada w dniu jego śmierci, 5 października.