Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” Jezus mu rzekł: „Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: ?Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę?”. On Mu rzekł: „Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”.
Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: „Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: „Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego”. Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: „Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego”. A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: „Któż więc może się zbawić?” Jezus spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe”.
Zmiana myślenia. Co mogę stracić dla Jezusa…? Nazywam Go moim Ukochanym. I to prawda. Właśnie zostałam zmieszana z błotem, wyśmiana, wyszydzona. Tylko dlatego, że próbowałam bronić życia nienarodzonych. Może nieudolnie, ale próbowałam… Smutno mi bardzo, ale nie z mojego powodu. Obrażono przede wszystkim Boga i Kościół. Dlatego mi smutno. Ale mimo nadal jestem przekonana, że bronimy słusznej sprawy. Nawet bardziej niż przedtem. Ale może właśnie to oznaczają słowa Jezusa „Idź, sprzedaj wszystko co masz…. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Panie, Ukochany mój, spraw, abym dla Ciebie potrafiła stracić wszystko! Proszę o modlitwę za tych ludzi. O miłosierdzie Boże dla nich… http://m.facebook.com/story.php?story_fbid=466927770013142&id=121974471175142&m_sess=soznqgdG-cHUtr0Vu&_rdr#467828329923086
Najciekawsze jest to, że zwolennicy aborcji powołują się na naukę i rozsądek (np. w powyższej rozmowie).
Każdy kto używa rozumu widzi, chociażby na zdjęciach jakich mnóstwo można zobaczyć w Internecie (dzieci po aborcji), że to nie jest zlepek komórek itd. jak to jest nazywane. Na zdjęciach widać ukształtowane mniej lub bardziej narządy, kończyny, głowę.
Embrion ludzki nie jest żadnym zlepkiem komórek ale jak to definiują chociażby encyklopedie „Osobnik ludzki, zwierzęcy lub roślinny… w pierwszych fazach rozwoju”.
Nie mamy tu do czynienia z pierwszą fazą rozwoju paprotki psa czy kota, ale właśnie człowieka.
Sam jestem pracownikiem tzw. naukowym, zajmuję się naukami biologiczno-chemicznymi na UW i strasznie drażni mnie to nazywanie morderstwa postępem, który popiera rzekomo nauka. Otóż nauka nie uzasadnia, nie popiera ani nie usprawiedliwia tego morderstwa, polecam biologię klasa 6 tym, którzy twierdzą, że embrion nie jest pierwszą fazą rozwoju człowieka. Inną kwestią jest to, że wielu tzw. ludzi nauki popiera aborcję.
Osobnik będący zwolennikiem aborcji nie jest podatny niestety na żadne rzeczowe i racjonalne argumenty, cokolwiek by nie powiedzieć, pokazać zdjęcie czy napisać i tak zostanie się oskarżonym o ciemnogród itd.
Kwestia aborcji nie jest nawet kwestią wiary ani światopoglądu, ale w zupełnie podlega rozumowi. Oczywiste jest że usuwamy nie dając szansy na przeżycie embrion (zarodek), który jest człowiekiem we wczesnej fazie rozwojowej.
No i przeze mnie zrobiła nam się dyskusja o aborcji… Ale skoro już dyskutujemy to chciałam coś dopowiedziec. W trakcie tej rozmowy na FB wkleiłam link z wypowiedziami wybitnych lekarzy ginekologii, profesorów, którzy jednoznacznie stwierdzali, że embrion to człowiek w pierwszej fazie rozwoju. Ci ludzie, zwolennicy aborcji, w ogóle nie czytali tych wypowiedzi. 'Wiedzieli' lepiej od profesorów, doktorów hab. A mnie i koleżankę oskarżali o ciemnotę, zacofanie, fanatyzm religijny, a w końcu o brak rozumu.