Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały pośród nas, tak jak je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono.
W owym czasie Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.
Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”.
Dodatkowo polecam świadectwo, o którym mówiłem podczas homilii. Pierwsza część dotyczy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka (nagranie z radia Warszawa).
Bardzo dziękuję Ks za tę homilię. Kiedy jej słuchałam, miałam takie poczucie, pewność, że jest skierowana do mnie. Osobiście. I to nie tylko dlatego, że odpowiedział Ks na moje pytanie dot. wybrania akurat tych fragmentów Ewangelii, pozornie nie pasujących do siebie. Ale przede wszystkim dlatego, że Słowo Boga jest 'duchem i życiem'- jak śpiewaliśmy w psalmie. Kiedy skończyłam słuchać homilii i świadectwa pana Macieja, poczułam wewnętrzną potrzebę, pragnienie, żeby posiedzieć sobie z Jezusem. Poprosiłam siostrę, żeby zawiozła mnie do mojego pokoju i zostawiła. I sobie z Nim siedziałam. Byłam. Rozmyślałam o Jego słowach i o tym jak spełniają się w moim życiu. O tym, że to jest ten sam Bóg, którego przyjęłam do serca w Eucharystii, a który codziennie mówi do mnie przez swoje Słowo. Codzień staram się je czytać, rozważać. On mnie nim karmi. Nasyca. Przyzwyczaiłam się do tego. Kiedy z jakichś powodów nie mogę rozważyć Słowa Bożego to czegoś mi brakuje. Odczuwam pustkę. Piszę o sobie, ale myślę, że tak może powiedzieć każdy, kto na codzień stara się żyć Słowem Bożym. Karmić się Nim.