Jeden z Czytelników, Konrad, napisał w komentarzu, że miał się już powstrzymać od księgarskich zakupów, ale został skuszony przez kolejny fragment z książki M. D. O’Briena. Otóż wszystkim dinozaurom czytającym książki dedykuję tę oto krótką scenę teatru głębi (czyli podpatrzone na facebooku):
– Czy nie wydajesz za dużo na książki?
– Nie rozumiem pytania.
(kurtyna)
Tak więc kolejny zestaw cytatów.
„Eliasz odniósł wrażenie, że jest jakby przesiąknięty złem do szpiku kości, a właściwie miał pewność, że jest po prostu zły. Było to jednak zło innego rodzaju niż to, z jakim miał do tej pory do czynienia. Na jego dumnej i opanowanej twarzy nie było widać wad. Wprost przeciwnie – biły z niej cnoty, dobry charakter i szlachetność. Wszystkie te cechy były wszakże pozbawione miłości. Do tego stopnia, że skumulowane w dobru wzbudzały trudny do opisania strach”.
„Tybinga – zamruczał zdegustowany Billy. – Von Tilman z jego nauką przeciwko Kościołowi powszechnemu jest przerażający. Jest takim typem, który zrobił doktorat, zanim nauczył się myśleć”. ( z ostatnim zdaniem kojarzy mi się kilku „naukowców” księży z naszego podwórka)
„Nie powinien zajmować się Heglem w młodym wieku, Nietzschem lub Feuerbachem też nie! Aż mnie wstrząsa na samą myśl. Oni pozostawiają zlodowacenia w duszy”.
” -Świat jest okropny i pogrążony w nierzeczywistości, ale czy jest niebezpieczny?
– To jest cza fałszywego pokoju, który jest najbardziej niebezpieczny.”
„W teologii utrzymujemy, że prawo społeczne musi być ugruntowane w prawie naturalnym, którego pryncypia Bóg wpisał w stworzenie. (…) Mam nadzieję. Ale przypuszczam, że większość ludzi w istocie nie jest zainteresowana prawdą. Osądzają wszystko przez pryzmat subiektywnych wrażeń, a złudzeniami byli karmieni przez więcej niż jedno stulecie”.
„- Wszystko pozostaje tylko w pamięci. Kiedy moje pokolenie odejdzie, przeszłość stanie się stroną w książce do historii.
– Tam myślisz? Sądzę, że świat nie zapomni. Warszawa jest miastem duchów. Tak wielu zginęło. Tak wiele jest tu małych tabliczek, na kazdym rogu, które ich upamiętniają.
– Tablice upamiętniające są godne podziwu. Ale to nie to samo.
-Co masz na myśli?
-To nie to samo, co starzenie się z żyjącymi. Miliony ludzkich historii nie zostało przekazanych następnemu pokoleniu. Nasze pokolenie zginie. My, nieliczni, którzy przeżyliśmy, zestarzeliśmy się jeszcze, kiedy byliśmy dziećmi”.
„Tak jest. I powiem ci: idziemy na ukrzyżowanie. Ale nie mamy prawa przyśpieszać tego dnia. Musimy pracować dopóty, dopóki trwa światło. Musimy umacniać to, co pozostało. To jest długie i powolne męczeństwo. Jest najtrudniejsze ze wszystkich”.
„Jeśli w małżeństwie są trzy osoby, które tworzą jedność – oblubienica, oblubieniec i Stwórca – wtedy musi tak być także w przyjaźni. Przyjacielu czy zakochany, w bramie Twego serca musi stać strażnik, a ten strażnik to Prawda. Jeśli zignorujesz jego ostrzeżenia, możesz być pewien, że dokonujesz wyboru. Ty sam jesteś odpowiedzialny za to, co się stanie – za śmierć Miłości”.
„Tydzień później otrzymał instrukcje od swojego przełożonego, z dołączonym listem potwierdzającym z kurii biskupiej. Informowano go, że musi natychmiast udać się do pewnego miejsca w Kalifornii, które nazywa się „Akwariańskie Centrum Duchowości”, w celu dłuższego „odpoczynku i odnowy”. Czytał list kilka razy. Akwińskie? Nie, akwariańskie! Wiedział, że to centrum zostało założone w celu kwarantanny problematycznych duchownych, mających trudności z przyjęciem „ducha Soboru Watykańskiego Drugiego”. Jego przyjaciel został tam wysłany kilka lat temu i podczas terapii grupowej musiał na przykład opisać swoje najbardziej wyuzdane fantazje erotyczne. Sesje prowadziła siostra zakonna ubrana w czarny żakiet, z zawieszonym na szyi srebrnym medalionem przedstawiającym boginię Księżyca. Kiedy jej powiedział, że nie miał żadnego rodzaju fantazji erotycznych i nie pozwalał sobie na najmniejsze nawet nieskromne myśli, które zresztą są zabronione przez Chrystusa i nauczanie Kościoła, spojrzała na niego z litością i nie uwierzyła mu. „Lubię whisky – powiedział z zawstydzeniem. – Może trochę za bardzo”. (tutaj też mam pewne skojarzenia z rzeczywistością, a szczególnie jeśli zamienimy ów siostrę zakonną na jednego niemieckojęzycznego ojca działającego ongiś w seminarium. Pozdrawiamy ojca J. )
i dalsza części historii z ojcem J. w wersji kobiecej
„Może ojciec zrobić, co uważa, ale jest to gniazdo stukniętych osobników. Głębokie psychoanalizy według Junga, pseudoliturgie, samoobjawienia, obsesje, „Nowy Kościół”. Podczas terapii najpierw rozbierasz na części swoją psychikę jak stary motor, a potem składasz z powrotem pod kierownictwem zakonnic, które otrzymały tytuły magisterskie wychodzące im uszami. Wiedzą wszystko o takich jak ojciec. Mają bardzo miłe głosy i penetrujące spojrzenia. Są modne i nie noszą habitów”.
„To interesujące, że najprostsze i najlepsze umysły w końcu wracają do Kościoła”.
I tyle jeśli chodzi o cytaty, resztę znajdziecie w książce.
Kogoś jeszcze skusiły one, aby ją nabyć?
Mnie. 🙂 zachęcił Ksiądz bardzo skutecznie. Dziękuję .
Już zamówiłam 🙂
ja wolę nie czytać.
A ja przed chwilką też zamówiłam 🙂