Fragment encykliki papieża Piusa XI (Achilles Ratti na własne oczy widział w Warszawie, w sierpniu roku 1920, czym jest komunizm, kiedy to jako jeden z dwóch dyplomatów nie opuścił miasta) „Divini Redemptoris”. Przy lekturze proszę zamienić słowo „komunizm” na „gender”, „feminizm” (rozumiany dziś jako „prawo do brzucha” itd.), „homoseksualizm” (rozumiany jako lobby domagające się praw równych małżeństwu).
„Jak jednak doszło do tego, że system odrzucany od tak dawna przez poważną naukę i nie znajdujący żadnego potwierdzenia w rzeczywistości mógł się tak szybko rozszerzyć po całym świecie? Zjawisko to można tłumaczyć tym, że niewielu zdołało poznać prawdziwe zamiary i cele komunizmu, większość zaś z łatwością uległa pokusie przystępującej do nich w postaci najbardziej zwodniczych obietnic. Propagatorzy komunizmu bowiem twierdzą obłudnie, że dążą tylko do poprawienia doli warstw robotniczych i usunięcia nadużyć spowodowanych przez gospodarkę liberalną, aby dojść do sprawiedliwego podziału dóbr. Są to niewątpliwie cele w pełni uzasadnione. Komuniści jednak, wykorzystując kryzys światowy, zdołali przemknąć nawet do takich kręgów społecznych, które z zasady odrzucają wszelki materializm i terroryzm. Tak jak każdy błąd zawiera ziarnko prawdy, tak i słuszne, wspomniane powyżej dążenia, zręcznie przedstawiane i podkreślane w odpowiedniej chwili i w odpowiednim miejscu, ukrywają odrażające i nieludzkie okrucieństwo zasad i metod bolszewickiego komunizmu. W taki właśnie sposób zwodzi się wybitniejsze jednostki aż stają się one apostołami młodej inteligencji, nie umiejącej jeszcze dostrzec błędów głęboko tkwiących w tym systemie. Zwolennicy komunizmu potrafią wykorzystywać dla własnych celów przeciwieństwa rasowe, różnice i sprzeczności wynikające z odmienności ustrojów politycznych i bezradności nauki bez Boga, aby zadomowić się w uniwersytetach i uzasadniać tam swoją doktrynę pseudonaukowymi argumentami.
Aby jednak lepiej zrozumieć fakt bezkrytycznego przyjęcia tej złudnej doktryny przez tak wielkie rzesze robotników, należy sobie uświadomić. że robotnicy byli na tę propagandę przygotowani przez zaniedbania w dziedzinie religijno-moralnej, będące rezultatem systemu gospodarki liberalnej. Praca na zmiany nie pozwalała robotnikowi spełniać obowiązków religijnych nawet w niedziele i święta. Nie starano się o budowę kościołów w pobliżu miejsc pracy, nie ułatwiano też pracy duszpasterzom. Przeciwnie, popierano laicyzację i jej instytucje. Dzisiaj zbiera się owoc tych błędów, tak często piętnowanych przez Naszych Poprzedników i przez Nas samych. Dlaczego więc dziwi nas fakt, że wśród narodów, które oddaliły się od chrześcijaństwa, szerzy się błąd komunizmu?
Szybkie rozpowszechnianie się idei komunizmu, przenikających niepostrzeżenie do wszystkich krajów, małych i wielkich, wysoko cywilizowanych i słabo rozwiniętych, do najodleglejszych nawet zakątków ziemi, tłumaczy się również uprawianiem niecnej propagandy, jakiej świat zapewne dotąd nie widział. Kieruje się nią z jednego ośrodka, zręcznie dostosowując do warunków poszczególnych narodów: rozporządza ona ogromnymi środkami pieniężnymi, niezliczonymi stowarzyszeniami, kongresami światowymi i dobrze wyszkolonymi siłami, korzysta z czasopism i broszur, szerzy się w kinach, ze sceny teatralnej i przez radio, na koniec w szkołach i uniwersytetach, ogarniając powoli coraz szersze warstwy społeczne, nawet najbardziej wartościowe; jak trucizna sączy się niepostrzeżenie w umysły i serca.
Dalszym czynnikiem przyczyniającym się ogromnie do rozpowszechnienia komunizmu jest zmowa milczenia w wielkiej części niekatolickiej prasy światowej. Mówimy: zmowa, bo trudno inaczej wytłumaczyć fakt, że prasa, skrzętnie wychwytująca i komentująca drobne nawet zdarzenia, mogła tak długo milczeć wobec okropnych zbrodni popełnianych w Rosji, Meksyku i w wielkiej części Hiszpanii, oraz to, że stosunkowo mało pisze o tak rozległej organizacji światowej, jaką jest kierowany z Moskwy komunizm. Powszechnie wiadomo, iż milczenie to należy po części przypisać krótkowzroczności politycznej. Niemniej jednak znajduje ono poparcie pewnych tajnych związków, już od dawna dążących do zburzenia chrześcijańskiego ustroju społecznego”.
Tekst powstał w 1937 roku.
Pełny tekst encykliki (warto zwrócić uwagę jak papież opisuje skutki błędnych ideologii):
A ponieważ istnieje podobieństwo marksizmu i ideologii gender, polecam artykuł zamieszczony w „Naszym Dzienniku”, jest to wywiad z arcybiskupem Henrykiem Hoserem:
Księże Tomaszu, czy jest jeszcze szansa na odwrócenie tych szaleńczych trendów? A w ogóle, to czy nie powinniśmy dzisiaj szukać „ziaren prawdy” w genderyzmie? Czy nie powinniśmy podjąć „dialogu”? ? przecież podobne „otwarcie się” na komunizm, potępiony nie tylko przez Piusa XI, ale i jego poprzedników i następce, dokonało się po encyklice Jana XXIII „Pacem in terris” i właściwie mam miejsce do dzisiaj…
to także cała historia skandalicznego milczenia Soboru Watykańskiego Drugiego na temat komunizmu. Wiem już dziś, że wtedy w imię ekumenizmu, sobór pominął tę kwestię (na prośbę KGB). Takiej historii soboru nie chcę się pamiętać.
To również fakt, że w dokumentach papieży do soboru pisano o najniebezpieczniejszej herezji, o modernizmie. Po soborze próżno szukać taki odniesień. Wniosek jest prosty. Albo, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki modernizm zniknął z powierzchni ziemi, albo przedostał się do środka Kościoła. Ostatnia opcja tłumaczy wiele ze zjawisk, które obserwujemy wewnątrz Kościoła…
Przypomina mi sie scena z filmu, podsumowujaca chyba najlepiej czym jest gender. Bohater mówi do drugiego : „Marian, płeć jest kwestią umowną.”
byłoby śmiesznie gdyby nie było tragicznie. Jeśli bowiem podważa się zasady logiki (np. zasadę niesprzeczności), to nie ma z kim rozmawiać.
Nikt nie rozmawia serio z człowiekiem uważającym się za Napoleona, a z mężczyzną uważającym się za kobietę, rozmawiają liczni.
Jak to świadczy o naszej cywilizacji?
I jeszcze ten, kto nazywa rzeczy po imieniu, kto mówi prawdę. że prawa Bożego
i prawa naturalnego wypaczac nie wolno, oskarżany jest nietolerancję, zacofanie… Cóż. nasza cywilizacja nienormalnieje. chyli się ku upadkowi…