Kiedy media dyskutują o wyborze papieża, mierząc Boga swoimi miarami, trzeba pochylić się nad Ewangelią. Nad sceną i pytaniem rozbrzmiewającym w obliczu sceny Sądu kaplicy Sykstyńskiej.
O czym śnią tej nocy kardynałowie?
Czy Bóg przychodzi do nich jak do Józefa, we śnie, z zapewnieniem „nie bój się”?
Czy może słyszą oni pytanie Mistrza znad jeziora, gdy mówił do Piotra.
Czy miłujesz Mnie?
Czy miłujesz Mnie więcej?
Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?
I niezależnie komu przypadnie odpowiedzieć i jak ciężki krzyż odpowiedź ta złoży mu na barki, Mistrz nie zapyta o nic innego. Czy śni się elektorom scena z ewangelii Jana i słowa Mistrza „gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a Inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”.
Za drzwiami Sykstyńskiej kaplicy, konklawe, wspólnota odpowiedzialna za dziedzictwo kluczy i fresk Michała Anioła z Sędzią, którego biorą na świadka swego sumienia; nieme Słowo. Wśród żarzących się węgli, na brzegu jeziora, wspólnota uczniów i tak przez pokolenia.
Miłość Cię ocali Piotrze.