Zdanie umieszczone w tytule mogło paść tylko na wschodzie, tam gdzie dziedzictwo Bizancjum umożliwiło przetrwanie triady dobra, prawdy i piękna wraz z ich wzajemnym odniesieniem. Zachód wyspecjalizował się w separacji tych pojęć tworząc oddzielne dyscypliny. I tak w pewnym momencie historii Zachodu, być może w tym samym czasie kiedy kończy się czas katedr, liturgia staje się praktyczna. Ma za zadanie nauczanie o prawdzie (katecheza) lub o dobru (etyka). Piękno, za Tomaszem, jest tylko naddatkiem. Wśród liturgii, Msza święta, ulega zmianie. Dziś obserwujemy, że Msza nie może trwać dłużej niż 60 minut, a w niej samej najważniejszym elementem staje się homilia. Oczywiście generalizuje. Proszę jednak zwrócić uwagę na Msze święte odprawiane (rzadziej celebrowane) w Waszych parafiach. Mówi się o Bogu (prawda), napomina się (dobro), a kto troszczy się o piękno? W szerokim rozumieniu piękno może mówić zanim celebrans otworzy usta. Od muzyki, pięknego wnętrza, przez szaty aż do piękna języka.
Przenieśmy się teraz na Wschód. Kto w cerkwi prawosławnej postuluje uproszczenie liturgii, zdrapanie złota z ikonostasów i skrócenie liturgii?
Byłem kiedyś w Wilnie w cerkwi (opisywałem chyba kiedyś to wydarzenie). W każdym razie, uczestniczyłem w nieszporach, które trwały około dwóch godzin. Oczywiście uczestnictwo wiernych różni się od naszego, ale fakt pozostaje.
Piszę ten tekst zupełnie na marginesie dyskusji o papieżu Franciszku, którym wielu się zachwyca ponieważ odrzuca On „zbędne szmatki”. Zaiste cienka jest granica między prostotą a prostactwem, ubóstwem i dziadostwem. Nie chcę wchodzić w ten temat. Watro jednak zwrócić uwagę w tym miejscu na konsekwencje pewnego aktu, który dokonał się 2000 lat temu. Mam na myśli fakt Wcielenia. Kiedy myślę o tym, jak odwieczny Logos, Osoba Syna, przyjął ludzką naturę, przyjął ludzkie ciało, to mam przed oczyma twarz z całunu Turyńskiego i fragment psalmu „najpiękniejszy jesteś z synów ludzkich, wdzięk rozlał się na twoich wargach”. Prawda, Dobro i Piękno. Taki jest sens kontemplacji ikony.
Zachęcając do obserwacji w swoich parafiach (zbliża się Wielki Tydzień), chciałbym zamieścić fragmenty z monumentalnego dzieła błogosławionego arcybiskupa Antoniego J. Nowowiejskiego „Wykład Liturgii Kościoła Katolickiego”.
„W Starym Zakonie, który był cieniem bardzo słabym cudów i tajemnic Nowego Zakonu, z woli Bożej używano szat bogatych i pięknych: 'Będą i używać Aaron i synowie jego, kiedy wchodzić będą do przybytku świadectwa, abo gdy przystępują do ołtarza, aby służyli w świątnicy, żeby winni grzechu nie umarli'. Wspaniałym musiał być widok arcykapłana Starego Prawa, gdy w obliczu ludu, jak to opisuje Jezus, syn Syrach, wchodził do sanktuarium: 'Jako gwiazda jutrzenna między mgłami, a jako pełny księżyc we dni swoje świeci: A jako słońce jasne, tak on świecił w kościele Bożym. Jako tęcza jaśniejąca się pięknie między jasnemi obłokami: jako kwiat róży we dnie wiosny: i jako lilje, które są nad cieknącą wodą, i jako kadzidło pachnące we dni letnie. Jako ogień błyskający się, i kadzidło gorejące w ogniu. Jako naczynie ze złota zupełne, wszelkim drogim kamieniem ozdobione. Jako oliwa rodząca, i cyprys podnoszący się wysoko, gdy brał na się świetną szatę, i ubierał się w zupełność powagi. A gdy wstępował do ołtarza świętego, uczynił chwałą święty ubiór'.
O ileż więcej powodów jest, aby Kościół, oblubienica Boża, stawał za pośrednictwem swych ministrów przy ołtarzu w szacie uroczystej, skoro tam się odprawia ofiara, dająca na wygnaniu tej ziemi przedsmak radości i rozkoszy uczty weselnej, jakiej kosztować będziemy na wieki z Barankiem w ojczyźnie niebieskiej. Stanąć do Ofiary na ołtarzu w szatach nie godnych – to zniewaga Ciała Jezusowego, to zbrodnia przeciw świętym Tajemnicom.
(…)
Powody, dla których Kościół żąda, aby szaty święte, przynajmniej te, które w najbliższej łączności zostają z Ofiarą św., jak ornat ze stułą i manipularzem, chociażby w zewnętrznych swych częściach, oraz welon kielichowy, robione były z drogocennego wątku, są następujące. Przedewszystkiem Kościół w swej praktyce naśladuje Stary Testament, oraz przykład starożytnego Kościoła. Następnie szat drogocennych wymaga już to uczucie czci dla tajemnic, przy ołtarzu spełnianych, już to wysoka godność tych, którzy śś. tajemnice sprawują. Zatem zniewala do używania szat drogocennych przy ołtarzu obowiązek pomnażania chwały Bożej i i ozdoby kultu Bożego; jeżeli bowiem słudzy i urzędnicy królów i książąt bogato się stroją na występy urzędowe, czyżby ministrzy ołtarza,słudzy Króla królów i Pana panujących, mogli się w przybraniu w szaty liturgiczne zaniedbywać? Wreszcie jedwab, oraz złoto i srebro, obok drogocenności, posiadają cechy symboliczne, bo przypominają kapłanowi bogactwo zasług Jezusa Chrystusa, najwyższego kapłana, i obfitość cnót, o jakie starać się winien; wzorem dla kapłana jest jedwabnik, który, mimo maleńkości swojej, tyle przę łzy wytwarza”.
Bóg zapłać Księdzu! Jest jeszcze historia św. Proboszcza z Ars, który chodził co prawda w wytartej sutannie, ale na paramentach nie oszczędzał… In Christo!
W tym temacie mądrze pisze bp Nowowiejski w Wykładzie – Tom I/1 na str 36 w punkcie VII. Odpawiada na zarzuty wielu, którzy narzekają „na koszta, jakie łożymy na kościoły i inne przybytki liturgiczne. Dalej wyjaśnie „Na co w kościołach bogactwo” i pisze o nowożytnych Judaszach, którzy chcą wyprzedac wszyskto z kościołów i rozdać ubogim.
Piękno liturgii… przemawiające do wiernych zanim kapłan otworzy usta. Piękna muzyka, wystrój wnętrza świątyni, szaty, gesty, słowa kapłana, a nawet cisza… Tego wszystkiego bardzo brakuje. Brak celebracji Tajemnicy…
Pan prezydent, który uczestniczyl we Mszy św. rozpoczynającej pontyfikat papieża Franciszka, powiedzial, że „homilia była krótka, co oznacza szacunek dla wiernych”. Wielu ludzi uznających się za katolików uważa podobnie… im krótsza homilia tym lepiej…
A ja sie pytam gdzie jest szacunek dla Najwyższego?
Gdzie szacunek dla Słowa, które podczas liturgii, podczas Eucharystii staje się Ciałem?
http://www.katechizm.opoka.org.pl/kkkII-1-2.htm