Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”. Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”.
Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.
W słynnym fresku Michała Anioła na tle koloru lapis lazuli kłębią się postacie, uczestnicy dramatu sądu. Ludzie zwiedzają, podziwiają rękę mistrza. Chrystus jest młody, silny, bez wyraźnie zaznaczonych ran. Tyle zauważy zwykły turysta. Patrząc głębiej widzimy także Bartłomieja, ze swoją skórą w dłoni. Niektórzy powiadają, że Chrystus ma rysy i ciało Tommasa del Cavaliere, kochanka Michała Anioła. Inni widzą jego rysy wyzierające zza pleców Bartłomieja. Wśród twarzy rozpoznać można innych, znanych wtedy i znaczących, których mistrz umieścił na wieki na mokrym tynku. Ich twarze i atrybuty opowiadają historię. Wszyscy są jednak zgodni, że twarz ze skóry Bartłomieja, to podpis samego mistrza. Stara zniszczona twarz, umieszczona w szczególe dramatu.
Z tą ewangelią jest podobnie. Dziwny dialog prowadzi Mistrz z Bartłomiejem. Jednym wydarzeniem spod figowego drzewa, odmienia się zdanie Natanaela. Co się wtedy wydarzyło? Nie wiemy. Duch święty osłonił tę tajemnicę zasłoną miłosierdzia. Wszystko zostało między Bogiem a apostołem. My dotykamy tylko powierzchni tekstu, jak turyści dotykający tylko fresku Michała Anioła.
Jak z tego nauka dla nas? Po pierwsze taka, że nie powinniśmy prześlizgiwać się po biblijnym tekście. On zaprasza nas wgłąb historii i ludzkich dramatów. Jak fresk z Sykstyny zawiera historię dramatu człowieka, który zawsze pozostawał rozdarty, nieokrzesany, mocujący się ze swoją historią. To przecież opowieść o nas, ukryta za granicą tekstu. Po drugie, to wezwanie aby nie osądzać drugiego człowieka. Często widzimy jedynie czyn i słowa, jak farbę i kompozycję, rzadko docieramy do głębi, dlatego tylko Bóg ma prawo osądzać i kiedyś to uczyni.
Jak na fresku Michała Anioła, w dzień sądu.