W ramach kazań katechizmowych w naszej parafii, dziś wstęp do części „moralnej” katechizmu, czyli o naturalnym prawie moralnym.
Wyobraźmy sobie ognisko płonące w ciemności. Wokół tego ogniska w różnej odległości stoją lustra. Przykład może głupi, ale dobrze ilustruje czym jest naturalne prawo moralne.
Dlaczego?
Otóż lustra, choć w różnej odległości odbijają w sobie blask ogniska. Ludzie, choć w różnej odległości od Boga, odbijają w sobie to, co nazywamy naturalnym prawem moralnym, czyli pewien zestaw podstawowych prawideł dotyczących wszystkich ludzi. Każdy bowiem zgodzi się, że dobro należy czynić a zła unikać, oddać to, co się komu należy itd.
Skoro jest to prawo, to musi być właściwie ogłoszone i przez kompetentną władzę. Przykład: Ja mogę napisać na blogu treść nowego dogmatu wiary. I nawet jeśli będzie to super poprawne dogmatycznie, to z tego co mi wiadomo, nie jestem papieżem, więc nie mam władzy wydawać takiego aktu. Co więcej, nawet papież nie może takiego dogmatu ogłosić przy śniadaniu, między kęsem bułki a łykiem kawy. Musi to właściwie ogłosić. Prawo naturalne zostało ogłoszone przez Boga, w rozumnej naturze ludzkiej. I tam je odczytujemy. Jeśli jest norma „nie zabijaj”, to ci, którzy głoszą, że można zabijać np. dzieci nienarodzone, występują przeciw rozumnej naturze ludzkiej. To po części tłumaczy dlaczego tak trudno się ze zwolennikami aborcji porozumieć…
Proszę zwrócić uwagę, że jesteśmy tu na poziomie ludzkiej natury i zasad logiki. W związku z tym naturalne prawo możemy tylko odczytywać, nigdy tworzyć jego zapisy. Jak zwierciadło nie tworzy obrazu. I jak zwierciadło może być pęknięte lub/i zabrudzone, tak człowiek obciążony grzechem (pierworodnym [pęknięcie] i uczynkowym [zabrudzenie]) może źle odczytać to prawo. Nie przypadkowo zatem, im człowiek bardziej grzeszy, tym ma większą skłonność do negowania prawa już nie tylko Bożego, ale i naturalnego. A skoro Boga już dawno usunięto z dyskursu publicznego, teraz konsekwentnie neguje się ostatni bastion, czyli naturę ludzką. Na Uniwersytecie Warszawskim są studia ideologii (inaczej trudno to nazwać) gender. Idąc Krakowskim Przedmieściem, widzimy plakat, a na nim Kopernik i podpis „Nikt nie rodzi się sobą”. I skoro tak to mężczyzna może udawać kobietę. Ja też się zastanawiam czy nie będę wymagał, aby mnie uznano Napoleonem lub słoniem Trąbalskim, w końcu skoro „nikt nie rodzi się sobą”… I skoro zniesiono prawa Boga, to kolejny atak przyszedł na ludzką naturę, którą należy zdemontować.
I tu dochodzimy do momentu, w którym prawo stanowione sprzeciwia się naturalnemu prawu moralnemu. W takim przypadku prawa stanowione są niesprawiedliwe i nie obowiązują w sumieniu. A także istnieje moralny obowiązek niewypełniania ich, oraz okazania niezgody i obowiązek próby zmiany lub chociaż zmniejszenia negatywnych skutków.
Jeśli państwo usiłuje zrównać małżeństwo kobiety i mężczyzny ze związkiem jednopłciowym, to godzi to nie tylko w naukę Kościoła, ale w samą naturę ludzką i mamy obowiązek sprzeciwu, nie tylko jako katolicy, ale pierwotniej jako ludzie rozumni. Nie może państwo zmuszać lekarzy, pielęgniarek czy farmaceutów do uczestnictwa w morderstwie dzieci, czyli tzw. aborcji, czy też do sprzedaży środków antykoncepcyjnych czy wczesnoporonnych. Wszędzie tam należy zastosować klauzulę sprzeciwu sumienia. Na marginesie polecam w tym miejscu lekturę artykułu, który pozwoliłem sobie zamieścić na blogu (LINK).
Podsumowując.
Bóg dał człowiekowi rozum po to, aby z niego korzystać. Tenże rozum odczytuje z natury ludzkiej pewne prawa, które są właściwe każdemu człowiekowi. I nie jest to koncepcja katolicka, ponieważ o prawie naturalnym pisał już Arystoteles czy Cyceron.
?Jest zaiste prawdziwe prawo, prawo rzetelnego rozumu, zgodne z naturą, zasiane do umysłów wszystkich ludzi, niezmienne i wieczne. [?] Nie jest ono inne w Rzymie, a inne w Atenach, inne teraz, a inne później, ale jako prawo jedyne w swoim rodzaju, wieczne i nieodmienne, obejmuje zarówno wszystkie narody, jak i wszystkie czasy. Podobnie jeden jest jak gdyby zwierzchnik i władca wszechrzeczy: Bóg?. Cyceron „O państwie”.
To prawo może zostać złamane, ale wiąże się to z zaprzeczeniem swojemu człowieczeństwu oraz wyzbyciem się racjonalności. Konsekwencje łamania praw, tak fizyki jak praw moralnych, zawsze są opłakane. Można zlekceważyć prawo grawitacji i wyjść z dziesiątego piętra przez okno, powołując się na to, że w końcu jesteśmy ludźmi wolnymi. Z tej samej przyczyny wielu łamie prawo moralne, tylko konsekwencje w tym przypadku są odłożone w czasie. Czasem się zastanawiam jak bardzo trzeba pozbyć się racjonalnego myślenia, aby nie zauważyć, że im więcej par mieszka ze sobą przed ślubem, tym więcej małżeństw się rozpada…
W końcu, mamy obowiązek sprzeciwu wszędzie tam, gdzie prawo naturalne jest łamane, bowiem prawo stanowione, jeśli stoi w sprzeczności z prawem naturalnym jest nieobowiązujące.
„Bóg dał człowiekowi rozum po to, aby z niego korzystać.”
Jak widać nie każdy człowiek korzysta z tego Daru Ducha Świętego.
„Nikt nie rodzi się sobą”. – Aha, tylko kimś innym? Pewnie jakąś „inną osobą”.
Widocznie autora tego hasła zamieniono w kołysce 🙂
Ale poważnie. Jeśli komuś wydaje się, że jest ptakiem, nie wytwarza się mu bioprotez skrzydeł, ale kieruje na badania psychiatryczne. Jeśli komuś wydaje się, że jest Napoleonem, staje przed psychiatrą, a nie na czele państwa. Analogicznie, jeśli mężczyźnie wydaje się, że jest kobietą, gdzie powinien się udać? To chyba jasne. Ale tylko wtedy, gdy użyjemy rozumu.
Bezrozumna ludzkość stacza się po równi pochyłej. Jest na najlepszej drodze do samozagłady 🙁
Kiedyś na Facebooku dyskutowałam ze zwolennikami aborcji. Ciągle argumentowali, że kobieta ma prawo wyboru (a na swojej tablicy takiego wyboru innym nie dawali. Cała ich tablica wypełniona była tekstami i zdjęciami proaborcyjnymi typu: 'dobre samopoczucie po udanym zabiegu- bezcenne'). Makabra… I oni argumentowali, że płód ludzki to jeszcze nie człowiek i zabić można. Pamiętam jakie oburzenie wywołało moje pytanie czyj płód nosi w sobie kobieta, jeśli nie człowieka. 'Może kota albo psa?'- spytałam. Jakie to wywołało oburzenie… A potem dalej upierali się że dzieciątko noszone pod sercem kobiety to jeszcze nie człowiek…
ideologia gender to chyba jedna z najbardziej obłąkanych ideologii z jakimi się spotkałem. Jeszcze kilka lat temu w Polsce mało kto o tym słyszał, teraz organizowane są już nawet studia w tym temacie.
Kilka dni temu lewackie media donosiły że mężczyzna urodził dziecko. Po zapoznaniu się z artykułem okazywało się że nie mężczyzna, tylko okaleczona kobieta, która zmieniła sobie nazwisko na męskie i uznała że jest facetem. Piękny przykład że nie biologia ale chora psychika determinuje płeć człowieka.