Głos Jana wprowadza nas w drugi tydzień adwentu. Głos, który zapowiada Słowo. Być świadkiem (martyr), po którym zostaje nie tylko numer konta, ale ślady stóp. Po co więc na początku cała ta historia? Ta Iturea, Abilena? Bo Bóg działa w historii, a życie każdego człowieka jest opowieścią, w której sens czerpie się z tęsknoty serca. Teskonty za czymś większym od nas samych, za czymś nieskończonym, wiecznie zielonym. Za szczęsciem bez miary. Ta historia to droga Boga. Od pierwszego spaceru z Bogiem w Raju, w porze łagodnego powiewu, przez Abrahama, Mojżesza, proroków aż do dziś, do mojego „teraz”. Bóg idzie przez historie ludzi, przez moje i Twoje życie. Był w życiu patriarchów, proroków, apostołów. Był w życiu Jana Pawła II, szczególnie gdy był już chory, stary, gdy ciało odmówiło mu posłuszeństwa. Jak piękny był wtedy. Więc o ile piękniejsze musi być Źródło… A tak często oskarżamy Boga o to, że coś ukrywa, że przez zazdrość czegoś nam nie daje; odbicie szeptu węża z Ogrodu. A Bóg daje wszystko co ma, codziennie na ołtarzach świata. Bóg rzuca na szale świata swojego Syna. A My? A My prostujmy ścieżki. On nadchodzi. Marana tha. Tęsknoty ludzkie i tęsknota Boga by być jedno z człowiekiem znów się spotkają. Marana tha. Przyjdź Panie Jezu.
Pan Bóg działa też w moim życiu. Pomaga mi…czuję to.
Pozdrawiam 🙂
Monika