W Ewangelii według świętego Mateusza jest scena Sądu Ostatecznego, padają słowa Zbawiciela:
„Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Głodni, spragnieni, przybysze, nadzy, chorzy, więźniowie. Jest taka część Kościoła, która zawiera wszystkie te przypadki. I jest ona dużo bliżej nas niż się nam to wydaje. Mam tu na myśli Kościół cierpiący (oczyszczający się), czyli dusze cierpiące w czyśćcu. Tam są głodni, spragnieni, przybysze, nadzy, chorzy i więźniowie. Głodni, bo wciąż cierpią brak najpierw Boga samego. Spragnieni, bo nieustannie potrzebują naszej modlitwy. Przybysze, bo wyczekują ludzi, którzy mogliby je przyjąć w swoich modlitwach, postach, jałmużnach. Nadzy, bo już prawda o nich została odkryta. Chorzy, bo nic nieczystego i ze skazą grzechu nie wejdzie do nieba. W końcu więźniowie, bo „długość” ich zamknięcia w czyśćcu, zależy także od nas.
Piszę o tym dlatego, że miałem z duszami czyśćcowymi pewien „układ”. Kiedy nie było intencji Mszalnej, a celebrowałem Mszę, to ofiarowałem ją za dusze w czyśćcu. W konfesjonale często zadawałem za „pokutę” jakąś modlitwę lub czyn na intencję dusz czyśćcowych itd. itp. W zamian prosiłem o pewne przysługi, które zawsze były na miejsce i na czas 🙂 Jedną z nich była funkcja budzenia w sobotę w nocy, celem pisania kazania/homilii. Jak w zegarku około 2.00 w nocy wstawałem i zaczynałem pisać. Nie jest to jednak notka autobiograficzna (te i inne fakty znajdziecie przecież w broszurce wydanej przed moją beatyfikacją 🙂 Otóż pracuję teraz jako ksiądz najwyżej na ćwierć etatu, więc wydawało mi się, że mój „układ” z czyśćcem został zerwany. Jak się jednak okazuje dusze w czyśćcu nie podzielały mojego zdania 🙂 Wstałem zatem dziś (sobota) o godz. 2.30, a przecież nie muszę pisać kazania/homilii. Pomyślałem więc, że przyszła już starość i czeka mnie teraz nocne wstawanie. Ułożyłem się zatem wygodnie i przysnąłem. Przypomniała mi się melodia i słowa:
„Pójdźmy teraz, chrześcijanie, Drogą Krzyżową,
Bo rodzice i pokrewni pomocy proszą,
Jeśli w czyśćcu zostają,
Tej pomocy żądają,
Bo tam cierpią we dnie, w nocy, proszą pomocy”.
Wstałem. Zlepki myśli ułożyły się w całość. Przed laty jako nastolatek słyszałem tę melodię i słowa w parafialnym kościele. W niedziele po jednej z Mszy starszy pan uzbrojony w pożółkłe kartki śpiewał z ludźmi Drogę Krzyżową za dusze cierpiące w czyśćcu. Spojrzałem na zegarek, była 3.00 w nocy/rano. I wszystko stało się jasne. Zwlekłem się z łóżka, odśpiewałem ową Drogę Krzyżową i przystąpiłem do pisania tego tekstu.
Nie wiem czy pamiętacie o duszach w czyśćcu w waszych modlitwach.
Może warto dzisiejszą Komunię świętą ofiarować w tej intencji?
Może warto zamówić Msze świętą za dusze cierpiące w czyśćcu?
Może ofiarować odpust? (LINK)
Może ofiarować swoje cierpienie w tej intencji?
?Więcej dusz zmarłych z czyśćca niż żyjących potrzebuje moich modlitw i wspina się na tę górę, by uczestniczyć w mojej Mszy Świętej? powiedział święty ojciec Pius (Pio z Pietrelciny), który ofiarowywał swoje cierpienie za grzeszników i dusze czyśćcowe. Swoim duchowym dzieciom polecał: ?Módlcie się, módlcie się, módlcie się. Musimy opróżnić czyściec. Wszystkie dusze muszą być uwolnione?.
Śpiewać „Hallelujah” Cohena nie zamierzam jak ks. Ray Kelly. Nie wystąpie też raczej w Voice of Madagaskar, ale mam cynk z pewnego źródła, że może się wam przydać owa Droga Krzyżowa za dusze w czyśćcu (odpust zupełny można uzyskać przy spełnieniu warunków opisanych pod linkiem powyżej).
I, choć mi to przez głowę nie przechodzi, jeśli ktoś nie zna pacierza po łacinie, też zamieszczam:
SIGNUM SANCTAE CRUCIS
In nomine Patris, et Filii, et Spiritus Sancti. Amen
Pater noster, qui es in caelis, sanctificetur nomen tuum, adveniat regnum tuum, fiat voluntas tua sicut in caelo et in terra.
Panem nostrum quotidianum da nobis hodie;
et dimitte nobis debita nostra, sicut et nos dimittimus debitoribus nostris, et ne nos inducas in tentationem, sed libera nos a malo. Amen.
Ave, Maria, gratia plena, Dominus tecum; benedicta tu in mulieribus, et benedictus fructus ventris tui, Iesus. Sancta Maria, mater Dei, ora pro nobis peccatoribus, nunc et in hora mortis nostrae.
Amen.ORATIO PRO FIDELIBUS DEFUNCTIS
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace. Amen.
Więc dla ludzi o silnych nerwach i posiadających pierwszy stopień umuzykalnienia, załączam owo nagranie. Do wykorzystania np. jako mp3 podczas jazdy rowerem (sam tak robię), samochodem, hulajnogą czy autobusem:
DROGA KRZYŻOWA
PS. Gdyby ktoś poczuł powołanie do modlitwy/ofiary za dusze czyśćcowe, po przemodleniu i rozważeniu (ewentualnie zapytaniu spowiednika), proszę o kontakt przez formularz kontaktowy lub na adres delur@op.pl. Na ile będzie to możliwe wspomogę dobrą lekturą.
AMDG
Ksiądz jak zwykle bardzo skromny. Piękne słowa i wykonanie 🙂
Będę razem z Księdzem modlić się Drogą Krzyżową za dusze czyśćcowe.
A „układów” z duszami zazdroszczę 🙂
Ten tekst jest bardzo rzeczywisty i prawdziwy. One straszliwie cierpią. Nie umiem porównać do niczego tego cierpienia (cierpienie duszy, ból tęsknoty, gdy ma się świadomość pełną, jak to boli Boga nawet najmniejszy nasz grzech, jak Bóg płacze, a dusza pragnie ból ukoić i nic nie może zrobić, żeby Mu ulżyć, ból rozrywający; tnący żal, który spada w głębiny serca i nie może opaść, bo serce jest jakby bez dna… ) Tak spróbowałam opisać, ale myślę, że niektórzy wiedzą, o jakie cierpienie chodzi bez opisu.
A w tej prostej pieśni jest odczuwalna wiara w to, co Ksiądz śpiewa i Duch św. przenika na wskroś, kiedy się człowiek otwiera, zagłębia, słuchając i modląc się jednocześnie. Jest w niej miłość do tych biednych dusz.
Ps.
„I, choć mi to przez głowę nie przechodzi, jeśli ktoś nie zna pacierza po łacinie”-niestety nie znam modlitw po łacinie, ale uwielbiam ich słuchać w tym języku. 😉
Ja też nie znam. No, może troszkę. Ale dzięki tej Drodze nauczę się lepiej.
🙂
Dziękuję za przypomnienie tak ważne i potrzebne nie tylko duszom czyśćcowym, ale także i nam wszystkim. One po tamtej stronie dla siebie nic nie mogą zrobić. Za modlitwę są wdzięczne i o nas, tu żyjących na ziemi pamiętają. Pozdrawiam.