Filozofia języka dostarcza ciekawych odkryć i jest źródłem przemyśleń także religijnych. Oto bowiem mamy niedzielę. W jednych językach jej nazwa ma pochodzenie pogańskie (Sun-day, Sonn-tag), w innych chrześcijańskie (Dominica, Domingo, ???????, Domenica, ?o?????????). Na tym tle ciekawym jest pochodzenie polskiej (i nie tylko) nazwy tego dnia. Niedziela pochodzi bowiem od prasłowiańskiego ne dělat? i oznacza nie działać, nie pracować. Historycy języka mogą pewnie wyjaśnić związek tej nazwy z mentalnością czy zwyczajami Słowian. Niemniej samo zaprzestanie pracy, nie jest sensem niedzieli.
Żydowska nazwa szabat (???????) bierze się z rdzenia (szin, bet, taw) i oznacza odpoczywać, ustać, ale także obserwować szabat. Biblia mówi, że Bóg siódmego dnia odpoczął. Oczywiście w sensie ścisłym, Bóg nie mógł się zmęczyć stwarzaniem. Istnieje tu raczej myśl o zaprzestaniu pracy (co jest bliskie naszemu znaczeniu niedzieli), ale i o obserwacji stworzenia (co jest początkiem teologii niedzieli). Owa obserwacja to także podziw, wszak wszystko co Bóg stworzył (z człowiekiem na czele) było bardzo dobre.
Kiedy więc nadchodzi niedziela, nie jest ona wyłącznie nic-nie-robieniem, ale dniem podziwu dla świata stworzonego. Jest dniem odpoczynku w dosłownym znaczeniu tego słowa, które uchwycił Norwid, a mianowicie „odpocząć to znaczy począć na nowo” . Jest też dniem rekreacji, znów w dosłownym znaczeniu (recreo), czyli dniem stwarzania powtórnego, stwarzania od nowa, ożywiania, odnawiania, przywracania do stanu stworzenia. Te wszystkie znaczenia powinny znaleźć się w świętowaniu przez nas niedzieli. Jest więc pomyłką spowiadanie się z tego, że w niedzielę praliśmy skarpety (czyli działaliśmy, zamiast nie-działać), natomiast pomijanie pozostałych wymiarów tego dnia. Niedziela wymaga bowiem wysiłku świętowania. Na początku oczywiście przez Mszę świętą. Do tej można się przygotować przez lekturę Biblii, na którą nie mamy często czasu w tygodniu pracy. Przygotowanie liturgii Słowa (przeczytanie, przemyślenie, zauważenie związków szczególnie pierwszego czytania z Ewangelią). Dla leniwych jest mnóstwo stron w internecie, które proponują gotowe rozważania. To czas na rozmowę, wspólny posiłek (jako celebracje stołu), odwiedziny chorych, spacer, sport i oczywiście wyłączenie telewizora. W wymiarze zewnętrznym rekreacji i odpoczynku, to specjalne ubranie na niedzielną Mszę czy „obrzęd” pogodzenia się przed wyjściem na Mszę świętą (zgodnie ze słowami Chrystusa „(…)a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!”. Wszystko, aby podkreślić uroczysty charakter tego pierwszego dnia tygodnia. W tym miejscu należy podkreślić, że nasze świeckie kalendarze kłamią umieszczając poniedziałek jako pierwszy dzień. W języku polskim (inaczej niż w niemieckim czy angielskim, które to języki nazwy kolejnych dni czerpały od imion bóstw) zachowaliśmy to centralne miejsce niedzieli. Bowiem „poniedziałek” jest dniem po-niedzieli. Wtorek jest dniem wtórym po niedzieli. Środa jest środkiem tygodnia (jest to kalka z języka niemieckiego). Czwartek i piątek to kolejno czwarty i piąty dzień po niedzieli. Sobota zaś to znów zapożyczenie z hebrajskiego szabatu.
Przed kolejną niedzielą warto sięgnąć do listu apostolskiego świętego Jana Pawła II Dies Domini, lub/i Teologii w pytaniach i odpowiedziach.