W owym czasie Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy was zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.
Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom”.
Ubodzy, głodujący, płaczący, znienawidzeni, odrzuceni, zelżeni, pogardzani. A jednocześnie pomagamy ubogim, karmimy głodujących, pocieszamy płaczących, ochraniamy znienawidzonych, przygarniamy odrzuconych, wspieramy zelżonych i opiekujemy się pogardzanymi. Ewangelia lubi pozorne sprzeczności. Kluczem do wyjaśnienia jest słówko „teraz”. Jezus nie mówi, że mamy być biedni i się z tego cieszyć. Mamy głodować, płakać i szukać męczeństwa. Niemniej jeśli już przyjdą owe doświadczenia, jeśli nastąpi „teraz”, jesteśmy błogosławieni. Takie błogosławieństwo staje się udziałem tylko tych, którzy posiadają (o ile można użyć takiego słowa) Boga.Święty Paweł wołał:
„Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: „Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź”. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.
„Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: „Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź”. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.
I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.Święci zrozumieli, że bycie z Bogiem wystarczy. Oczywiście musieli jeść, pić i się przyodziewać, ale cokolwiek działo się wokół nich byli błogosławieni, czyli szczęśliwi. Święty Franciszek z Asyżu pokazał jak mając tylko Boga, być szczęśliwym. Wyszedł ze świata bogactwa, władzy i pozorów. Stał się ubogi i pokorny. Odrzucił gry i pozy, przy pomocy których usiłujemy coś znaczyć w oczach ludzi. „Propozycja pokory jest propozycją śmiertelną dla świata pozorów. Z pewnego punktu widzenia może ona rzeczywiście wyglądać na wewnętrzne samobójstwo”, mówił ksiądz Józef Tischner. I dlatego wyrzekł Chrystus Pan „biada”. Biada tym, którzy nie zrozumieli, że pierwszą i najważniejszą troską jest posiadanie Boga. Dlatego zapełniają pustkę w duszy bogactwem (materialnym, uczuciowym, intelektualnym a nawet duchowym). Nasycają się posiadaniem rzeczy i ludzi. Śmieją się i wyśmiewają, zagłuszając swoje puste serce. Zabiegają o poklask i władzę. Chcą panować nad innymi, nad przyrodą i techniką, ale nie panują nad sobą. Brat Idzi, jeden z pierwszych uczniów Franciszka z Asyżu, tak mówi: „Bracie mój, wiedz o tym, że nie zdołasz nigdy uniknąć pychy, jeśli wprzód ust nie położysz tam, gdzie masz stopy”. Usta zapominają o tym, że chodzą po ziemi (pokora „humilitas” i „humus” ziemia). Niezależnie od „teraz” w jakim jesteśmy, św. Franciszek uczy nas bycia błogosławionymi, czyli szczęśliwymi już tu na ziemi.
„Pycha to siła, która recytuje niekończącą się skargę na świat i na człowieka. Pokora to siła zdolna do śpiewania niezwykłych, jedynych w swoim rodzaju, wspaniałych hymnów uwielbienia świata, ludzi i Boga. Tak więc, kto chciałby wiedzieć, na jakim znajduje się miejscu, niech dobrze wsłucha się w pieśń, którą rodzi jego dusza” (ks. Józef Tischner, Miłość niemiłowana, Kraków 1993).
(obraz: Stygmatyzacja św. Franciszka, 1664, Muzeum Narodowe, Warszawa)