Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: ?Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy?. Ten odpowiedział: ?Idę, panie?, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: ?Nie chcę?. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?” Mówią Mu: „Ten drugi.”
Tym co nas różni od zwierząt, jest między innymi zdolność odczuwania skruchy. Lew (a właściwie lwica), gdy zabije na sawannie antylopę i ją pożre, nie odczuwa skruchy, nawet jeśli antylopa miała małe. Człowiek jest zdolny do skruchy. W tym kontekście warto rozważyć tę przypowieść. Warto także zauważyć, że tydzień temu słyszeliśmy o winnicy, o właścicielu i najemnikach. Dziś dowiadujemy się, że tym właścicielem jest ojciec, a pracownikami są synowie. To już nieco inna relacja. Poza tym pewna przypowieść Jezusa także zaczyna się od słów „pewien człowiek miał dwóch synów”. To przypowieść o miłosiernym ojcu czy inaczej o marnotrawnym synu. Znów mamy dwóch synów. Jeden bliski ojcu, chociaż naprawdę serce miał bardzo daleko. Drugi, który odszedł, ale opamiętał się i wrócił.
Ta dzisiejsza przypowieść jest o opamiętaniu się, o zdolności do skruchy. „Nawrócenie to zwrócenie całej swojej uwagi ku Bogu, a nie tylko wyzbycie się złych uczynków”. Katechizm mówi, że występuje tu „ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu”. I taki żal może być dwojaki doskonały i niedoskonały. Doskonały zachodzi ze względu na Boga i na miłość ku Niemu. Płaczemy w nim nad Bogiem, nad tym, że Jego miłość została zmarnowana przez nasz grzech.
Niedoskonały zachodzi np. ze strachu przed piekłem. To płacz nad sobą i swoją beznadziejnością, nad swoimi upadkami.
Jeśli więc Bóg jest Ojcem i zaprasza nas w głosie sumienia do pracy nad sobą (bo winnica jest symbolem duszy), to tym co nas ratuje, jest owo opamiętanie się. Dlatego Chrystus mówi o celnikach i nierządnicach (dziś byśmy powiedzieli złodziejach i prostytutkach), że wchodzą przed nami do nieba. Oni bowiem uznali swój grzech i opamiętali się. My także grzeszymy, może inaczej, a może bardzo podobnie. To nie jest istotne. Skrucha ratuje nas wszystkich, jak świętego Dobrego Łotra. Zwrócenie się ku Bogu najpierw, nie tylko nie-grzeszenie. I tylko w tej kolejności, najpierw Bóg i Jego miłość, potem my i nas grzech, nigdy inaczej. Jak widać u Piotra i Judasza. Pierwszy znalazł ocalenie we wzroku Mistrza i został świętym. Drugi żałował, zwrócił pieniądze, ale poza Mistrzem i taki żal kazał mu się zabić.
*****************************************************
I jeszcze cytat i prośba:
„Niech miłosierdzie będzie tym większe, im większy jest upadek penitenta. A jeśli spowiadającym się jest kapłan, bardziej upokorzony z powodu swoich win od penitentów świeckich, i być może łatwiej ulegający zniechęceniu w obliczu profanacji własnej godności, pamiętajmy, że bez słowa nagany Dominus respexit Petrum (Pan […] spojrzał na Piotra) (Łk 22, 61) – tego Piotra, który kilka godzin wcześniej otrzymał kapłaństwo i niedługo potem upadł – i tym miłującym spojrzeniem Chrystus w jednej chwili wydobył go z przepaści”.
Jan Paweł II
Może następnym razem jak usłyszysz w wiadomościach o byłym arcybiskupie Wesołowskim lub innym księdzu, westchniesz za niego w modlitwie.
Każdą nieśmiertelną duszę warto ratować.
+
in Christo
Gdyby każdy znał smak nawrócenia, ludzie nie mieściliby się w kościołach. Chciałabym tego doświadczyć.
Do tej Ewangelii świetnie nadaje się fragment filmu „Duch”, w którym o. Enrique czy też o. Antonello posługujący w San Paulo w Brazyli mówią o bezdomnym który pukał do wielu drzwi (możemy założyć że do ludzi bogatych, przeciętnie żyjących, wierzących), a otworzyła mu i przyjęła go prostytutka która sama nie mieszkała w najlepszych warunkach. Mieszkała w slamsach. Gdybym dostała szansę na nowe życie – wiele bym w nim zmieniła. Póki co staram się dziękować Bogu każdego dnia za to co mi dał, za to co mi daje.. za moje nawrócenie które trwa każdego dnia.. od 4 lat..
Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, cała reszta jest na właściwym.