Trzecia niedziela adwentu, wychodzimy z zakrętu, już widać cel. Roraty, 13 grudnia, postanowienia, choinka prezenty, cel osiągnięty. ?Czegoś nie zjeść, nie palić, nie kląć. Nie powiedzieć, nie zrobić, nie pomyśleć. Byle tylko nie zajmowało zbyt wiele czasu, nie wymagało zbyt wielkiego wysiłku, nie szarpnęło po kieszeni. Wszystko na <nie> ?. A do Jana przychodzi podejrzane towarzystwo żołnierze, celnicy, ludzie z marginesu, kolaboranci, tajni współpracownicy. On udziela prostych pouczeń, wręcz banalnych. Masz dwie suknie, oddaj jedną temu, kto nie ma. Po Eliaszu można się było więcej spodziewać. Etap wysiłków naszego oczekiwania w zasięgu naszych rąk. I nic się nie zmienia, adwent mija. Dlatego Jan zapowiada inny adwent . Otwórzcie oczy, idzie ten, który rzuci ogień wszędzie tam gdzie gniją nasze pomysły na miłość. On dokona radykalnej zmiany. Jan widzi Baranka, który zostanie ofiarowany. Nadchodzi ten, któremu Jan nie jest godzien rozwiązać rzemyku u sandałów. Zdejmowanie czy też rozwiązywanie sandałów ma swoją starożytną tradycję w religijnej obyczajowości Izraela. Istniał pewien zwyczaj w Izraelu dotyczący prawa do kobiety, której mąż umarł. Stawała się ona prawnie własnością następnego w kolejności brata lub najbliższego krewnego. Ktoś inny mógł ją jednak odkupić, jeśli osoba, której się ona należała, pozwalała sobie publicznie na zdjęcie sandała. Ten gest oznaczał zezwolenie na to, by ktoś inny nabył do niej prawo. Jan, mówiąc, że nie może zdjąć sandała z nóg Jezusa, daje do zrozumienia, że nie jemu należy się Oblubienica, czyli Nowy Izrael, należący jedynie do Syna Bożego. Znajdować sandał na swoją miarę znaczy poznać kobietę, odpowiednią kandydatkę na żonę. Jan świadczy o sobie, nie on jest godzien poślubić wdowę, bo ta należy się komuś Innemu. ?Nie będą więcej mówić o tobie „Porzucona”, o krainie twej już nie powiedzą „Spustoszona”. Raczej cię nazwą „Moje w niej upodobanie”, a krainę twoją „Poślubiona”. Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje.? Iż 62, 4n On jest Oblubieńcem. ?Wy sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany. Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał.? J 3,26-30.Mistyka widziała tu dużo głębsze znaczenie. Sandałem duszy jest ciało. Zdjąć sandał, to objawić siebie lub obnażyć swoją duchową tożsamość. Mojżesz na Horebie usłyszał od Boga, by zdjął sandały, gdyż stoi przed samym Bogiem. Mojżesz zdjął sandały i w nagości duszy widział ?obnażonego?, czyli objawionego Pana. On objawia się, więc tym, którzy są gotowi na nagość, którzy potrafią oddać wszystko.
Pozdrawiam i życzę najlepszego w rozwoju Twojego bloga. Tak Trzymać !
Tez kiedyś ogarniałam podobne rzeczy. Niestety teraz mam już dużo mniej czasu. Szkoda :9
Pomocne informacje warto zaglądać częściej 🙂