Są też pytania trudne. Pytania jakby wątpiące. Zawsze się zaczynają od „Dlaczego?” Dlaczego jest zło na świecie? Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego on musiał umrzeć? Pytania jakby adwentowe. Pełne oczekiwania, tęsknoty; bo człowiek utkany jest z pytań i odpowiedzi, ze zwątpień i nadziei. Bóg to wie, dlatego odpowiada historią. Trzeba mieć tylko odwagę zadawania pytań i wrażliwe serce by odczytać odpowiedź w historii swojego życia. „Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli…” Widzieć i słyszeć odpowiadającego Boga. Może dramat współczesnego człowieka polega właśnie na tym, że zadaje on pytania, ale już nie słyszy odpowiedzi, nie czeka na nią.
„Dziękuję Ci po prostu za to, że jesteś
za to, że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna
za to, że nie sposób Cię ogarnąć sercem, które jest za nerwowe
za to, że jesteś tak bliski i daleki, że we wszystkim inny
za to, że jesteś już odnaleziony i nie odnaleziony jeszcze
że uciekamy od Ciebie do Ciebie
za to, że nie czynimy niczego dla Ciebie, ale wszystko dzięki Tobie
za to, że to czego pojąć nie mogę – nie jest nigdy złudzeniem
za to, że milczysz. Tylko my – oczytani analfabeci
chlapiemy językiem” Jan Twardowski, Dziękuje Ci
Czekamy ale nie wiemy na co ? Szukamy ale nie wiemy kogo? Sluchamy ale nie słyszymy! Patrzymy ale nie widzimy! A CHYSTUS przychodzi w drugim człowieku!!! Odwagi nie bójcie się!!!
Tak, 🙂 zgadzam się z Tobą Jaro. Trzeba dostrzec Chrystusa w drugim człowieku. To jest najtrudniejsze…