
Bóg człowiek, pracował ludzkimi rękoma, myslał ludzkim umysłem, działał ludzka wolą, a przede wszystkim kochał ludzkim sercem. To znak, że nasza natura jest w stanie niejako pomieścić Boga samego. Nasze myśli, działanie i nasza miłość nie umierają w skurczonym sercu, ale otwieraja się na nieskończone bo boskie horyzonty. A dziś ten słodki ton kolęd zostaje przewany przez krew pierwszego męczennika Szczepana. Wiar bowiem ma swoje konsekwencje. Jeśli w małżeństwie pojawia sie dziecko, to dezorgnizuje ono całe życie rodziny. Kiedy przychodzi Bóg człowiek z twarzą Dziecka to też trudno przejść obok Niego obojętnie. Jeśli obok żłóbka przechodzimy obojetnie to znaczy to, że z naszej wiary pozostała forma, jakaś religijność, że nasza wiara przekazywana z dziada pradziada ma tak naprawdę wiecej wspólnego dziadostwem, a nasze poranne paciorki mają więcej wspolnego z paciorkowcem, ktory drąży pusta formę religijności. On wzywa do świadectwa. Co trzy minuty ginie za wiarę jeden chrześcijanin. A nasza wiara rozpoczyna się za drzwiami kościoła. Łatwo buddyścia postawić na biurku w pracy posążek buddy, łatwo wegetarianom odmówić jedzenia mięsa. A katolicy się wstydzą, bo nie wypada, bo co inni pomyślą. Boimy się żeby inni nie obnażyli naszej pustej pobożności konfrontując nas z naszym życiem. Tu potrzeba nawrócenia serca. Najsmutniejsze z mojego krótkiego kapłaństwa nie jest to że my ludzie grzeszymy, ale to że ktoś grzeszy w kwietniu w okolicach Wielkiej nocy, a spowiada się w grudniu przed Bożym narodzeniem. Martyr tzn świadek, świadek wiary rozpoczynającej się poza drzwiami kościoła.
Już rozumiem, dziękuję.
A maila wysłałam jeszcze raz :), prosze dać znać czy doszedł.
Monika