
Czy po 2000 lat jeszcze zachwycasz ludzi? Ludzi atakowanych słowem, obrazami. Nas ludzi zadziwianych każdego dnia. Oryginał tekstu mówi nie tyle o zdziwieniu co wręcz o szoku. I to szok nie tyle udanym wypędzeniem złego ducha co słowami Jezusa. A dziś słowo straciło wazność, za dużo jest słów pustych, bez znaczenia. Nie umiemy rozmawiać przy wigilijnym stole, wolimy wysłać sms z życzeniami niż zadzwonić. My ludzie przygnieceni pustymi słowami, nie słyszący szeptu Eucharystii, Słowa, które stało się ciałem. Może stąd to wezwanie do milczenia. Jezus egzorcyzmuje nasze puste słowa, deklaracje bez pokrycia, wszelkie nasze projekcje Boga. Milcz i wyjdź w niego. To jeszcze nie czas. To Bóg ma ostateczne Słowo…
Żeby usłyszeć Jego słowa potrzebna jest pustynia. Nie trzeba jechać na Saharę. Wystarczy wyłączyć telewizor, radio, zamknąć internet. Po czterdziestu dniach, może krócej lub dłużej zaczynamy słyszeć.
Mam wrażenie, że w tym rozkrzyczanym i zwariowanym świecie, trudno jest usłyszeć drugiego człowieka. A co dopiero usłyszeć głos Boga, który szepcze prosto do serca. Do tego potrzeba się wysilić…. a my jesteśmy coraz bardziej leniwi.