- Tolerancja w języku
a. pochodzi od łacińskiego „tolerantia” – znoszenie, wytrzymywanie, a to z kolei od bezokolicznika „tolerare” – znosić, cierpieć, wytrzymywać,
b. z powyższego jasno wynika, że nie można tolerować pięknego widoku gór (nikomu nie przychodzi na myśl taka konstrukcja intelektualna; nie można tolerować czegoś dobrego np. toleruje smaczny obiad); można tolerować np. kiedy żona przesoli zupę (czyli znoszę to, że akurat dziś się jej nie udało). - Tolerancja w historii
a. najpierw tego pojęcia używano w znaczeniu wytrzymałości fizycznej (tak było w łacinie klasycznej),
b. potem używano tego słowa na oznaczenie wytrzymałości jako cierpliwość (św. Augustyn),
c. przy końcu średniowiecza (Mikołaj z Kuzy, Erazm z Rotterdamu) używano pojęć zbliżonych do tolerancji (mansuetudo, concordia) w znaczeniu tolerancji religijnej tj. zaprzestania prześladowań heretyków,
d. Marcin Luter użył słowa „tollerantz” i uważał, że o ile tolerancję można stosować w miłości, to nie w wierze (dlatego uznawał, że do walki z przeciwnikami religijnymi można używać władzy świeckiej),
e. tolerancja przechodziła różne przeobrażenia aż do neomarksistów (H. Marcuse), gdzie granicą tolerowania jest to co sprzeciwia się lewicowej wizji społeczeństwa (dlatego np. neomarksiści chętnie ograniczają wolność wypowiedzi). - Uwagi metodologiczne
a. tolerancja została więc zapożyczona z języka świeckiego, by znaleźć miejsce w języku religijnym. Stamtąd wróciła do języka ideologii (ideologia to nie filozofia, to najwyżej filozofia dla głupców),
b. w myśli klasycznej wolność była ograniczona obiektywnym dobrem i złem, tolerancja nie odwołuje się już do kategorii dobra i zła lub podaje ich nowe definicje. - Uwagi praktyczne
a. nawet najbardziej tolerancyjne, lewicowe środowiska, nie są tolerancyjne dla poglądów np. faszystowskich (co innego, że faszystowskimi często nazywają zwykłe poglądy prawicowe),
b. tolerancja praktyczna tych środowisk polega na tym, że jeśli masz inne zdanie i kulturalnie je wyrazisz np. na fb takiej organizacji, zostaniesz obrzucony błotem lub po prostu zbanowany (tolerancja jest zazwyczaj drogą jednokierunkową),
c. a więc tolerancja ma swoje granice, stąd nie może być nigdy wartością najwyższą (mąż do żony nie powie „toleruję Cię”; powie kocham Cię tzn. nic ważniejszego nie potrafię Ci powiedzieć, „kocham Cię” oznacza bowiem, że chcę dla Ciebie dobra – tolerancja to minimum minimorum),
d. jeśli granice tolerancji są płynne, stają się narzędziem manipulacji,
e. tolerancja w żadnym wypadku nie jest akceptacją czy afirmacją (toleruję to, że moi znajomi palą papierosy, czyli ja jako niepalący po prostu to znoszę, ale w żadnym wypadku nie będę się zachwycał postawą palacza, ponieważ obiektywnie niszczy swoje zdrowie).
Dla mnie tolerancja ściśle współpracuje z długomyślnością, która jest swego rodzaju odwróceniem cierpliwości. Długomyślny znosi cierpliwie brak spodziewanego dobra. Potrafi na nie oczekiwać w postawie innej osoby. Toleruje, bo ma wciąż nadzieję na jej poprawę. Jeśli tej nadziei zabraknie, skończy się i tolerancja.