
Wzrok Jezusa, który widzi w celniku apostoła, wzrok Boga, który widzi zbłąkane owce tam, gdzie sprawiedliwi faryzeusze widzą grzech. wzrok Jezusa, który zawsze widzi głębiej, zawsze widzi w człowieku jakieś pierwotne dobro. Wzrok Jezusa i ślepota faryzeuszy. To prawda, że za największych sprawiedliwych uważają się najwięksi grzesznicy. A Bóg mimo to patrzy na nas jak na ósmy cud świata. Spotkajmy ten Jego wzrok w modlitwie, adoracji, Mszy. Spotkajmy i uczmy się tego wzroku, by już nie potępiać, nie zamykać człowieka w nieczystej definicji, nie redukować go do zła. Z dobrych bowiem rąk wyszliśmy, z dobrej rajskiej gliny. To tajemnica powołania Mateusza, to tajemnica Wielkiego Postu. „rzekł; <Pójdź za Mną>. On zostawił wszystko, wstał i chodził za Nim”. Usłyszeć, że nadajesz się do kochania, zostawić to, co nas wiąże i zniewala, co jest przyczyną odrazy, wstać z grzechu i chodzić za Mistrzem, chodzić po śladach Mistrza.
„Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie”.
Patrzę przez uchylone okno mojej komory z nadzieją, że może będziesz przechodził gdzieś obok.
Że spojrzysz na mnie jak na Lewiego, a wtedy nie tylko pójdę, ale nawet pobiegnę za Tobą.
Jak dotąd widzę tylko przechodzących w pobliżu ludzi ze spuszczonymi oczami, zajętych samymi sobą, jak ja. Nie napotkałem jeszcze Twojego wzroku.
Jezu, źle się mam i potrzebuję lekarza.
Nie mam już za co sprawić dla Ciebie wystawnego przyjęcia. Mogę na stole położyć jedynie swoje grzechy i lęki. Leży też na nim moja nadzieja, ale pośpiesz się bo stygnie.
Czekam na Ciebie.