
Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.
W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.
Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: „Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?” Jezus mu odpowiedział: „Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Rzekł do Niego Piotr: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Odpowiedział mu Jezus: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną”. Rzekł do Niego Szymon Piotr: „Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę”. Powiedział do niego Jezus: „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy”. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: „Nie wszyscy jesteście czyści”.
A kiedy im umył nogi, przywdział szaty, i gdy znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.
Było to pewnie 6 kwietnia 30 roku. Sala usłana, grono uczniów i Mistrz. Wszystko jak co roku. Nagle Mistrz wstaje i klęka przed nimi. Niezrozumienie. Nie rozumieją tajemnicy. Ja też nie rozumiem Eucharystii i kapłaństwa.
Kiedyś na rekolekcjach przed święceniami diakonatu, nasz ojciec duchowny podczas Mszy św gdy otaczalismy ołtarz wziął miednice i umył nam stopy. Nikt się tego nie spodziewał. Wtedy po raz pierwszy zrozumiałem scenę z dzisiejszej Ewangelii. Drugi raz kiedy byłem akolitą na czwartym roku w seminarium. Pierwszy raz udzielałem Chrystusa w komunii. Ręce drżały. Zrozumiałem. Teraz już nie drżą, może to przyzwyczajenie. Nie daj Boże rutyna. Może faktycznie jak pisał ksiądz Jan od biedronki, najlepsze co może robić kapłan kiedy rano wstanie to ucałować swoje dłonie…
Apostołowie nie zrozumieli gestu Mistrza. Niemniej tak Bóg służy w Eucharystii. Miłość, która klęczy u stóp. Umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował. Umiłować do końca to zgiąć przed drugim kolana i obmyć mu stopy. Codziennie na ołtarzach świata Bóg zgina kolana przed człowiekiem. Ktoś wyliczył, że codziennie na całym świecie, co sekunda jest podniesienie. Jakby cały świat trwał nieustannie w podniesieniu, w konsekracji. Bóg przychodzi, aby karmić. Nie ma obowiązku jedzenia. Każdy w wolności może umrzeć z głodu. W ten sposób, po naszych ulicach krążą tłumy martwych ludzi. Chrześcijan, którzy nie karmią się Bogiem. A miejsce Boga nie jest w tabernakulum, a w sercu.
„Kocham każdego z was, kocham miłością pełną, absolutną. Oddaję się z miłości każdemu z was. Uniżam się jak niewolnik, aby wam służyć. Wyniszczam własne życie, abyście wy mogli żyć. Klękam przed wami w pokorze, aby was prosić o przyjęcie mojej miłości. Ty Piotrze, Janie, Judaszu, Mateuszu, jesteś teraz panem mojej miłości i możesz zrobić z nią, co zechcesz. Proszę cię jednak, abyś ją przyjął. Proszę cię, ale nie zmuszam cię do tego. Prawdziwa miłość bowiem jest zawsze pokorna. Ona nigdy nie używa przemocy i gwałtu. Ona nigdy nie zniewala. Prawdziwa miłość zawsze daje wolność.
To właśnie miłość Jezusa, który klęczy u stóp Apostołów, objawia nam delikatność i kruchość miłości, każdej miłości. Także miłości Boga. Miłość jest delikatna i krucha, ponieważ można ją zlekceważyć, odrzucić. Także tę największą ? miłość Boga, odwołując się do swojej wolności człowiek może zlekceważyć i odrzucić. Odrzucając ją, głęboko ją ranimy. Każda miłość podlega zranieniu. Również miłość Boga do człowieka.
Piotr nie chce, aby Jezus umył mu nogi, ponieważ nie umie i nie chce zgodzić się na kruchość i delikatność miłości Boga do człowieka. Nie umie przyjąć prawdy, iż jego Mistrz pozwoli się raczej ukrzyżować, niż złamie ludzką wolność. Piotr nie chce przyjąć bezradności Boga wobec złego użycia wolności przez człowieka.
Jezus umywa nogi także Judaszowi. Judasz nie bronił się jednak przed tym niezwykłym gestem. Uniżenie się Mistrza przed nim było dla niego jeszcze jednym dowodem Jego bezradności. Judasz utwierdził się, iż nie może naśladować Kogoś tak naiwnego. Judasz reprezentuje postawę siły, życiowego sprytu, cwaniactwa, które każe mu na wszystkim zarabiać. Uczeń ten ? korzystając ze swej wolności ? zranił Jezusa w Jego miłości. Odrzucona miłość zawsze cierpi. Także odrzucona miłość Boga cierpi.
Cyryllonas tak komentuje umycie nóg Judasza przez Jezusa: Jezus zbliżył się z miłością, tak samo do wszystkich. Przystąpił też do Judasza i umył mu nogi. Jękła ziemia, choć jest bez ust. Podniosły głos na ten widok kamienie w murach. Spuściłem głowę, usłyszałem głos płaczu. Przerażająca mowa wyszła z ust owieczek: co bardziej podziwiać i na kogo patrzeć. Podwójne zdziwienie w nas się rodzi. Czy o tym myśleć, który siedząc, knuje zabójstwo i zdradę, czy o tym, który pełen miłosierdzia myje nogi zbrodniarza. Dziwili się bardzo, gdy ręka Pańska tknęła zdrajcy. Nie wyjawił Mistrz jego złości, lecz odniósł się do niego jak do innych.”
Eucharystia święto bez pierwszych miejsc…
To wielka i piękna Tajemnica….