Jest taka średniowieczna pieśń, przy której ludzie mdleli. Rozumieli bowiem jej tekst i melodie. Ona zawsze mi towarzyszy kiedy słyszę o takich tragediach, jak to sobotnia. Media vita in morte sumus, w środku życia w śmierci jesteśmy… Tragedia ludzi, którzy zginęli i tragedia tych, którzy zostali i pustych miejsc, które po nich zostały… Wszystko okryte wigilią miłosierdzia. Dziwna tajemnica. Jakby Miłosierdzie broniło tajemnicy śmierci. Ktoś w końcu powiedział, że Bóg zabiera człowieka wtedy, kiedy jest na to najlepiej przygotowany. Zostały jeszcze tłumy, które palą znicze pod pałacem prezydenckim. Dobrze, że są. To oznacza, że jeszcze nie umarło w nas człowieczeństwo. Mam jednak sceptyczne podejście do tych tłumów. Po śmierci Jana Pawła drugiego było podobnie. Tłumy, które się jakoś rozmyły, dobroć ustąpiła miejsca codziennym sporom. Czemu tak się dzieje? skąd ta spontaniczność i to że potem się to rozmywa? Coś się w sercu budzi pod wpływem śmierci. Solidarność, strach przed własną śmiercią? Możliwe. Jedno jest pewne i wciąż powracające: „Media vita… w środku życia w śmierci jesteśmy”. W śmierci wszyscy jesteśmy równi.I to pragnienie sacrum, nawet szukane po omacku. Emocje opadną i tłum się rozejdzie, może chociaż coś zostanie. Jakaś spowiedź, jakieś nawrócenie. Taki owoc ich śmierci. Może gdzieś w sercu zrodziło się pytanie: Co dalej? Czy jest druga strona życia? Gdzie oni odeszli?

Jakby Bóg zadawał nam pytanie: Czy wierzysz w Zmartwychwstanie? Przecież ta śmierć jest w centrum obchodów Paschy. Czy wierzysz w Zmartwychwstanie? Czy to tylko gładka formułka z niedzielnego credo? Czy wierzysz? Za jakiś czas wszystko wróci do „normalności”. Spory polityczne, szara rzeczywistość. Pozostanie trochę stearyny na Krakowskim Przedmieściu i jakieś nawrócenie i te pytania. I oczywiście ta świadomość. „W środku życia w śmierci jesteśmy…” Trzeba być przygotowanym…
„W środku życia w śmierci jesteśmy. U kogo wspomożenia szukać mamy, jeśli nie u Ciebie, Panie? Który za grzechy nasze słusznie się gniewasz. Święty Boże, Święty mocny, Święty miłosierny Zbawicielu, gorzkiej śmierci nie oddawaj nas.”
No cóż, ja mogę powiedzieć jedno… Na niedzielnej mszy, nigdy jeszcze nie widziałem takich tłumów o tej godzinie… 🙂
ja też nie. Zobaczymy co z tego zostanie za miesiąc…
Zobaczymy….